Zaśmiałem się.
-Nie martw się, bo doskonale cię rozumiem.Sam nie umiem tańczyć.
Yumi się uśmiechnęła.
-Przynajmniej nie przyszło mi się ośmieszać, że mój partner do tańca umie tańczyć, a ja nie-odpowiada z uśmiechem.
Nagle coś usłyszeliśmy..był to śmiech, a potem bieg i zatrzaśnięcie drzwi..nie brzmiało to jak kogoś z naszej szkoły.Wyciągnołem różdżkę, a Yumi przywołała duchy stróże.
-Podchodzimy tam?-pytam.
-No pewnie.
Podeszliśmy do drzwy, które rzekomo się zamknęły. Był to gabinet dyrektorek. Otworzyłem je prostym zaklęciem i naszym oczom ukazał się...
Yumi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz