Pani Samanta przeszła a ja odetchnęłam z ulgą.
-Co do cho*ery robiłaś w gabinecie?-pyta Len,kiedy mieliśmy już pewność,że nauczycielka tego nie usłyszy.
-Próbowałam znaleźć sposób,by strażnicy sobie poszli-odpowiadam.
-Jacy strażnicy?-pyta.
-To ty nic nie wiesz...A no tak.. Kiey ciebie nie było,to w szkole był atak centaurów. Rada nadprzyrodzonych przysłała tu ,by nas chronić,a zamiast pchraniać,to nas ogranicza.. A tak a propos hej. Fajnie,że wróciłeś-odpowiadam,całując chłopaka w polik.
-Hej-odpowiada z uśmiechem.-Jak ograniczają?
-No po prostu..zabraniają praktycznie wszystkiego. Nawet w za dużych grupah nie można chodzić.
-I znalazłaś coś,by ich wywalis?
-No..nie.
Len?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz