- Nom. Zwlaszcza, ze niewidzialam Cie dotych czas w
akademi.-Powiedzialam. Dziewczyna zmierzyla mnie wzrokiem, a moje
spojrzenie rowniez zmierzylo dziewczyne od stop do glow. Dziewczyna
nagle zlapala sie zaglowe I wyszeptala, ze w okolicy zapali sie drzewo
na ktoryma bawia sie dzieci.
- Gdzie to jest?- Zapytalam.
- W tamta strone.- Powiedziala w skazujac w strone lasu. Zaczelam biec
przez las, a dziewczyna starala sie za mna nadazyc, ale slabo jej to
wychodzilo. PRzybralam postac wilka dzieki czemu bieglam szybciej.
Poczulam swad dym, za ktorym sie kierowalam. Wreszczie dobieglam na
miejsce I przemienilam sie w czlowieka. Zobaczylam sciane ognia i na
srodku plonace drzewo. Ogien zajmowal juz polowe korony, a dzieci
wdrapaly sie na sam czubek. W skoczylam na sasiednie drzewo. Drzewo
znajdowalo sie daleko zeby na nie przejsc, jedyne wyjsciem bylo
przeszkoczenie. Wdrapalam sie do polowy. Zlapalam sie obu racz galezi i
zaczelam sie bujac. Wreszcie puscilam galaz, zrobilam trzy salta i
znalazlam sie na drugim drzewie. Odrazu poczulam zar bijacy od ognia.
Zaczelam sie wdrapywac na czubek drzewa.
- Anabell zrob cos w rodzaju materacu na ziemi!!!- Wrzasnelam do
dziewczyny majac nadzieje, ze mnie slyszy. Do tarlam do dzieci. Zabralam
dwojke z trojki i ze szlam z nimi troche nizej. Obejrzalam sie wokol
szukajac wzrokiem Anabell. Zobaczylam ja przez dym. Pokazywala sie ze
wszystko jest gotowe. Kazalam dzieciom skoczyc. Niemieli wiekszego
wyboru i skoczyli. Wdrapalam sie ponownie na czubek po ostatnie dziecko.
Wzielam go na rece chcialam zejsc, ale jego ubranie zahaczylo sie o
galezie, nie moglam go uwolnic. Ogien zblizal sie bardzo szybko.
Wreszcie mialam go jak na wyciagniecie reki. Wreszcie jednym mocnym
szarpnieciem zlamalam galaz o ktora zaczepilo sie ubranie. Niewidzialam
Anabell i nie wiedzialam czy wszystko w porzadku. Wzielam chlopaka na
rece i skoczylam. W trakcie lotu obrucilam sie, dzieki czemu jak
spadlismy zamortyzowalam upadek swoim cialem. Niewidzialam nic wszedzie
bylo czarno. zlapalam dziecko za reke. Wiedzialam ze jako czlowiek
bedzie mi o wiele trudniej znalezc wyjscie niz jako wilk. Przemienilam
sie, a dziecko cofnelo dlon, ale zaraz pozniej znow polozylo na mojej
siersc. Zaczelam weszyc i od razu zlapalam trop innych dzieci.
Wyprowadzilam chlopaka z dymu. Dzieci przestraszyly sie jak mnie
zobaczyly, ale jak zauwazyly chlopca, ktorego prowadzilam usmiechnely
sie. Zabralam cala trojke z dala od ognia i zaprowadzilam w bezpieczne
miejsce. Nie moglam znalezc Anabell, kiedy krazylam w miejscu uslyszalam
ciche wolanie pomocy. Pobieglam w tamta strone. Po chwili biegu
zobaczylam Anabell lezaca na ziemi przez galaz ktora ja przygniotla.
Zwalilam z niej galaz i wyprowadzilam ja z tamtad.. Przemienilam sie w
czlowieka i sprawdzilam czy wszystko z nimi w porzadku. Myslalam co z
nimi zrobic, kiedy uslyszalam signal strazy pozarnej. Kazalam dzieciom
czekac na strazakow, a sama pobieglam do Anabell.
- Wszystko ok?- Zapytalam
- Tak.
- Na dzis wystarczy mi przygod.- Skwitowalam dzisiejsza akcje ratunkowa.
Anabell
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz