Od Sary - CD Anabell

środa, 2 lipca 2014
- Nom. Zwlaszcza, ze niewidzialam Cie dotych czas w akademi.-Powiedzialam. Dziewczyna zmierzyla mnie wzrokiem, a moje spojrzenie rowniez zmierzylo dziewczyne od stop do glow. Dziewczyna nagle zlapala sie zaglowe I wyszeptala, ze w okolicy zapali sie drzewo na ktoryma bawia sie dzieci.
- Gdzie to jest?- Zapytalam.
- W tamta strone.- Powiedziala w skazujac w strone lasu. Zaczelam biec przez las, a dziewczyna starala sie za mna nadazyc, ale slabo jej to wychodzilo. PRzybralam postac wilka dzieki czemu bieglam szybciej. Poczulam swad dym, za ktorym sie kierowalam. Wreszczie dobieglam na miejsce I przemienilam sie w czlowieka. Zobaczylam sciane ognia i na srodku plonace drzewo. Ogien zajmowal juz polowe korony, a dzieci wdrapaly sie na sam czubek. W skoczylam na sasiednie drzewo. Drzewo znajdowalo sie daleko zeby na nie przejsc, jedyne wyjsciem bylo przeszkoczenie. Wdrapalam sie do polowy. Zlapalam sie obu racz galezi i zaczelam sie bujac. Wreszcie puscilam galaz, zrobilam trzy salta i znalazlam sie na drugim drzewie. Odrazu poczulam zar bijacy od ognia. Zaczelam sie wdrapywac na czubek drzewa.
- Anabell zrob cos w rodzaju materacu na ziemi!!!- Wrzasnelam do dziewczyny majac nadzieje, ze mnie slyszy. Do tarlam do dzieci. Zabralam dwojke z trojki i ze szlam z nimi troche nizej. Obejrzalam sie wokol szukajac wzrokiem Anabell. Zobaczylam ja przez dym. Pokazywala sie ze wszystko jest gotowe. Kazalam dzieciom skoczyc. Niemieli wiekszego wyboru i skoczyli. Wdrapalam sie ponownie na czubek po ostatnie dziecko. Wzielam go na rece chcialam zejsc, ale jego ubranie zahaczylo sie o galezie, nie moglam go uwolnic. Ogien zblizal sie bardzo szybko. Wreszcie mialam go jak na wyciagniecie reki. Wreszcie jednym mocnym szarpnieciem zlamalam galaz o ktora zaczepilo sie ubranie. Niewidzialam Anabell i nie wiedzialam czy wszystko w porzadku. Wzielam chlopaka na rece i skoczylam. W trakcie lotu obrucilam sie, dzieki czemu jak spadlismy zamortyzowalam upadek swoim cialem. Niewidzialam nic wszedzie bylo czarno. zlapalam dziecko za reke. Wiedzialam ze jako czlowiek bedzie mi o wiele trudniej znalezc wyjscie niz jako wilk. Przemienilam sie, a dziecko cofnelo dlon, ale zaraz pozniej znow polozylo na mojej siersc. Zaczelam weszyc i od razu zlapalam trop innych dzieci. Wyprowadzilam chlopaka z dymu. Dzieci przestraszyly sie jak mnie zobaczyly, ale jak zauwazyly chlopca, ktorego prowadzilam usmiechnely sie. Zabralam cala trojke z dala od ognia i zaprowadzilam w bezpieczne miejsce. Nie moglam znalezc Anabell, kiedy krazylam w miejscu uslyszalam ciche wolanie pomocy. Pobieglam w tamta strone. Po chwili biegu zobaczylam Anabell lezaca na ziemi przez galaz ktora ja przygniotla. Zwalilam z niej galaz i wyprowadzilam ja z tamtad.. Przemienilam sie w czlowieka i sprawdzilam czy wszystko z nimi w porzadku. Myslalam co z nimi zrobic, kiedy uslyszalam signal strazy pozarnej. Kazalam dzieciom czekac na strazakow, a sama pobieglam do Anabell.
- Wszystko ok?- Zapytalam
- Tak.
- Na dzis wystarczy mi przygod.- Skwitowalam dzisiejsza akcje ratunkowa.


Anabell

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chat blogowy