Szczerze mówiąc propozycja była kusząca.
- Ile Ty w ogóle masz lat co? - uśmiechnęłam się zadziornie i uniosłam jedną brew.
- Nie mniej niż Ty. - odwzajemnił uśmiech. - To jak?
- Nie mam nic do stracenia. - wzruszyłam ramionami.
Udaliśmy się na tyły szkoły gdzie raczej rzadko kto przychodzi. Chłopak podał mi przypominającego papierosa skręta.
- Jaka rasa, David? - spojrzałam na niego zaznaczając każdą literę jego imienia.
- Czarodziej. Mów mi Dav, lub Day. - posłał mi łobuzerski uśmieszek.
- Mów mi... Alesha.
- Jak tutaj trafiłaś? - zapytał.
- Ja? - w tym momencie przypomniałam sobie wszystkie moje akcje z gangiem, przesłuchania na policji i zamknięcie brata. - Eee... Rodzice mnie tu wysłali żebym zaczęła się lepiej uczyć. - próbowałam kombinować.
- Myślisz, że się nabiorę. - kolejny raz kąciki jego ust uniosły się do góry.
- Przysięgam. - podniosłam prawą rękę.
- Myhmm... - chłopak zlustrował mnie wzrokiem i odpuścił wypytywania o dalsze szczegóły.
~David?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz