.:Zamknięcie:.

wtorek, 23 grudnia 2014
"Nic nie może przecież wiecznie trwać"

Ten sam cytat z piosenki Anny Jantar tyczy się też naszego bloga. Blog nie istnieje już od dawna,a z adminkami Inu i Usagi uznałyśmy,że po raz 3 nie będziemy go ratować. Więc zamykamy bloga. Na zawsze? Nie wiem... Jednak w najbliższym czasie nie zamierzamy tego ów bloga odnawiać. 
Na koniec chciałabym podziękować wszystkim administratorką (Inu i Usagi) i wszystkim aktywnym członkom (nie będę was wymieniała) . Na pewno będę o was pamiętała. Zawsze. Może jeszcze odnowimy kiedyś szkołę. A może ktoś z was będzie próbował to zrobić... Kto wie?

Na razie...


Główna Administratorka
Moustache (uja2000,Rosallie,Nick)

Powrót Megan

czwartek, 4 grudnia 2014

Imię: Megan
Przezwisko: Megi, Megg
Nazwisko: McClark
Płeć: kobieta
Rasa: Wampir
Rok: I
Mieszkanie: Mieszkanie nr.2 pokój 4
Urodziny: 8 lipiec
Zauroczenie: Dymitr
Charakter: Megg jest radosna, wesoła i przyjacielska. Często pomaga słabszym, młodszym i nie tylko. Jest raczej delikatna i nie lubi kłótni. Lubi czasami poimprezować. Nawet nie czasami. Lecz normalnie jest taka, jaka jest.
Aparycja: Megan jest dość wysoka na swój wiek - 185 cm wzrostu. Ma długie, blond włosy. Jest chudziutka. Ma niebieskie, duże oczka i duże lekkie usta, które dobrze się całuje, lecz nikt tego nie sprawdził.
Historia: Gdy miała 5 lat urodził jej się młodszy brat, którego nienawidzi. Kłócili się codziennie. W wieku 15 lat uciekła z domu. Nie chciała go znać. Gdy biegła do swojej naj, ugryzł ją wampir. Obudziła się w szpitalu, skąd znowu uciekła.
Zainteresowania: Siatkówka, jazda na desce, rysowanie.
Głos: Rihanna - What Now (Official)
Zwierzątko: ---
Opiekun: «Jula»
Upomnienia/Pochwały: 0/0
Sterujący: julipati66

Od Rosallie-CD Lena

środa, 26 listopada 2014
Szliśmy bez słów. Nagle szaman przerwał ciszę.
 -A kto tu je zwołał?
 -Szczerze to nie wiem..
 -A może same tu przylazły?-pyta chłopak.
 -Centaury niechętnie zmieniają miejsce zamieszkania.. Musiał je ktoś wystraszyć.
 -Albo coś..-zaczyna chłopak.
 -Co masz na myśli?

Len?

Nieobecność

Moi drodzy!

Niestety nie mam czasu na prowadzenie bloga...na razie. Dużo zadań domowych , projekt edukacyjny i do tego wasze opowiadania...przerosło mnie to.

Dlatego też ogłaszam moją nieobecność. Potrwa ona do 19 grudnia. W tym czasie nie wysyłajcie mi opowiadań ani formularzy.

Poza tym blog powoli zanika...

TAK odpiszę na opowiadanie Lena.


Do zobaczenia
Rosallie

Od Flory-CD Reenesme

Gdy dziewczyna wyszła z pokoju, była już zdana na mnie. Dałam do zrozumienia, że wychodzimy i udałyśmy się do zamku.
Najpierw zaprowadziłam Renesmee do tablicy ogłoszeń.
- W razie gdybyś znowu zapomniała, tutaj mamy tablicę ogłoszeń. Wisi tu też plan lekcji dla wszystkich ras i klas. - Pokazałam plan lekcji i na jego podstawie zaprowadziłam dziewczynę pod salę w pobliżu biblioteki.
- Miłego dnia - pożegnałam ją, gdy wchodziła do sali, a sama poszłam na lekcje.
*Renesmee? Brakuje mi weny...*

Od Savanny-Do Chena

środa, 19 listopada 2014
Ostatnio coraz gorzej było z Akademią. Odchodziło wiele osób. Też się nad tym zastanawiałam ale wolałam najpierw porozmawiać z Chenem. Już dawno go nie widziałam. Czyżby mnie unikał? Poszłam go poszukać. Na schodach wpadłam na dziewczynę. Miała ze sobą książki, które upadły na podłogę.
-Przepraszam nie widziałam cię- kucnęła by podnieść ksiązki.
-A ty jesteś?
-Renesmee, nowa.
-Taaa
-A ty?
-Sav - powiedziałam i minęłam dziewczynę.
Ajednak ktoś jeszcze dołączył. Konntynułowałam moje poszukiwania. Zauważyłam Chena siedzącego na ławce. Podeszłam do niego od tyłu i objęłam jego szyję. Odwrócił się i lekko uśmiechnął.
-Dawno cię nie widziałam - puściłam i usiadłam obok Chena.
-Ja też.
-Wiesz nie wiem czy zauwazyłeś ale dużo osób opuszcza szkołę.
-A ty myślisz ze ja chcę ją opuścić czy ty chcesz to zrobić?
-A myślałeś o tym? -spytałam patrząc mu w oczy.

Chen?

Od Sang bleu-CD Lucasa

-Myślisz, że mafia chce nas dopaść?-zapytałam z uśmiechem.
-Niewykluczone.-powiedział Lucas-Już mnie chyba nic nie zdziwi.
-Po krótkim zastanowieniu... To bardzo prawdopodobne.
-Myślisz?-zapytał chłopak.
-Bardzo się tym interesujesz?-zapytałam. Chłopak przybrał dziwny wyraz twarzy.
-Aż tak to widać?
-Yhm-przytaknęłam-Zapytam ojca.
-Dzięki... Co?!
-Nie denerwuj się tak...-odchrząknęłam cicho.
-Weż się nad tym zastanów.
-Już się zastanowiłam. Zadzwonię.

Lukas?

Od Renesmee do Flory

sobota, 15 listopada 2014
Nie chciało mi się nigdzie iść. Chciałam jeszcze poleżeć w łóżku i pomyśleć o różnych sprawach. Położyłam ubrania, które miałam ubrać na łóżko. Poszłam się umyć a następnie zaczęłam się ubierać. Mi się nigdzie nie śpieszyło. Włożyłam na siebie jasno niebieskie spodnie, białą bluzkę ze skórzanymi końcami rękawów. Swoje brązowe włosy uczesałam w warkocz na prawą stronę. Do ulubionej nowej torby włożyłam książki i rozkład sal lekcyjnych. Do kieszeni spodni włożyłam telefon i słuchawki. Powoli wyszłam z pokoju zamykając go na klucz.
- Gdzie teraz? – Zapytałam
( Flora ? )

Od Dymitra


Nie mam weny ani nic więc Dymitr opuszcza szkołę 
oto jego ostatnie opowiadanie .. jednak zostaw sobie gdzieś jego form jeśli się okaże ze ktos za nim teskni jest nadzieja ze wróci za jakiś czas ;e 

Od dawna planowałem odejsc, w sumie odkąd zostałem tu przydzielony nie z własnej woli.
Nie da się ukryć, poznałem tu kilka osób nawet spoko ale ostatnio Megan odeszła.
Poza tym Ja Sange blue i Ruytaro nawet ich polubiłem. Ale świat jest wielki, a moje życie wieczne nieuniknione ze kiedyś tu wrócę.Ostatnio nie odwalałem nawet w miarę regularnie przybywałem na zajęcia.Osłabiłem tym czujność strażników.
Nadeszła ta chwila spakowałem rzeczy schowałem do plecaka zarzucając na ramie kierując się w stronę garażu gdzie stała moja maszyna. Nie obyło się bez zabicia nocnej straży wsiadłem na motor odpaliłem i ruszyłem .. Opuściłem mury Szkoły ... i tyle co mnie widziano ..

Od Flory-CD Renesmee

Rano jak zwykle ja i dziewczyny wstałyśmy, przygotowałyśmy się na lekcje i poszłyśmy do zamku. Pożegnałyśmy się kilka minut później i każda z nas poszła do swojej klasy.
Miałam już wchodzić za innymi uczniami, kiedy zatrzymała mnie pani Kuromi.
- Panno Armitage, mogę zabrać ci chwilę? - spytała.
- Pani nie mogę odmówić - stwierdziłam nieco zaskoczona - ale co na to pan...?
- Zajmę się tym - przerwała wychowawczyni i weszła do klasy, zostawiając mnie na korytarzu.
Przez uchylone drzwi zobaczyłam jak pani Kuromi rozmawia z nauczycielem. Tamten przytaknął, a dyrektorka wróciła do mnie.
- Pozwolił ci wyjść z lekcji na jakiś czas. Tak więc chcę, żebyś zaprowadziła nową uczennicę na jej zajęcia...
- A czemu nie można było wysłać kogoś z personelu?
- Wierzę, że jesteś wystarczająco odpowiedzialną osobą, żeby się tego podołać. - Przywidziało mi się albo nie, ale chyba mrugnęła do mnie jednym okiem... - Tutaj jest jej adres. - Podała mi kartkę i na koniec jeszcze upomniała, żebym nie uciekała z lekcji jak już tę uczennicę odprowadzę.
Poszłam zatem do wskazanego na kartce domku i zapukałam do mniemanego pokoju uczennicy. Nikt nie odpowiedział, więc weszłam. Nagle pościel łóżka poruszyła się i znad niej spojrzała na mnie ciemnowłosa dziewczyna. Wyglądała na trochę niewyspaną.
- Renesmee... Jackson? - przeczytałam nazwisko.
- Tak...? - odparła tamta.
- Świetnie. - zerknęłam na kartkę. Napisano na niej nawet przyczynę wizyty na wypadek gdybym zapomniała. - Czemu panna Jackson nie jest na lekcjach?
- A która jest godzina? - Dziewczyna spojrzała na zegarek i gwałtownie zerwała się z łóżka. Zaczęła nerwowo szukać ubrań w walizce.
- W sumie to nie musisz się spieszyć - stwierdziłam. - I tak jesteś spóźniona.
Gdy na mnie spojrzała, była chyba trochę zła.
- Kim ty jesteś, że akurat ciebie specjalnie po mnie wysłali?
- Cóż, dyrektorka Kuromi widocznie stwierdziła, że jako jedna z najstarszych uczennic w tej szkole jestem wystarczająco godna przyprowadzania spóźnionych do ich sal.
Panna Jackson westchnęła i wstała, trzymając w rękach ubarnia.
- Możesz wyjść z pokoju? - poprosiła. Chyba.
- Prywatność to podstawa - podsumowałam i posłusznie wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
Zaczęłam czekać w korytarzu.
*Renesmee?*

Od Lucasa-CD Sang bleu

-Wszystko okay?-Zapytała, a ja się zatrzymałem. Dziewczyna zrobiła to samo i stanęła przede mną. Zacząłem nawijać na palec jej czerwone włosy.
-Coś mi tu nie pasuję.-Powiedziałem.
-Niby co takiego?
-No dobra centaury nas zaatakowały, ale szykuję się coś większego skoro przysłali ludzi z rady wampirów.

Sang

Od Renesmee

czwartek, 13 listopada 2014
- Rene za dwie godziny wyjeżdżamy. – Powiadomiła mnie mama.
- Co?! – Krzyknęłam zrywając się z łóżka. – Dokąd?
- Razem z ojcem postanowiliśmy, że zapiszemy Cię do szkoły dla takich jak ty. – Powiedziała opiekuńczo do mnie matka.
- Nie zgadzam się. – Powiedziała Renesmee.
- Masz godzinę, aby się przygotować do wyjazdu. – Powiedziała to mama wychodząc z pokoju. Ja wkurzona na cały świat wyciągnęłam walizkę i dwie wielkie torby. Spakowanie zajęło mi półgodziny. Następnie wzięłam szybki prysznic. Gdy weszłam do pokoju moim rzeczy nie było. Wzięłam torbę podręczną z moimi osobistymi rzeczami. Gdy zeszłam na parter domu rodzice jedli właśnie śniadanie. Ja tylko przelotnie popatrzałam na nich i poszłam do samochodu. Rzeczy moje już leżały w bagażniku. Usiadłam z tyłu i założyłam słuchawki na uszy. Obok mnie leżała wielka klatka z jastrzębiem w środku.
Jechaliśmy już dwie godziny a podróż była strasznie nudna. W ciągu tego czasu naszkicowałam piękny obraz wilka, na tle pięknego lasu. Wtem auto prowadzone przez mojego ojca się zatrzymało. Zobaczyłam przez okno piękny smukły budynek. Moi rodzice wyszli z auta i przywitali się z jakomś kobietą. Nie pewnie wyszłam z samochodu i podeszłam do rodziców.
- Ty na pewno jesteś Renesmee, ja jestem Tetto Kuromi i i jestem wychowawczynią wilkołaków. – Powiedziała kobieta uśmiechając się do mnie.
- Tak miło mi panią poznać. – Powiedziałam znudzona całą akcją.
- Chodź ze mną do szkoły, ale najpierw pożegnaj się z rodzicami. – Zaproponowała kobieta.
- Do zobaczenia. – Powiedziałam smętnie. Podeszłam do auta i z klatki wypuściłam Setha. Następnie wzięłam walizkę i torbę. Szłam posępnie za kobietą do budynku. Gdy tak szłam patrzyli na mnie inni uczniowie. …
Po godzinnej rozmowie zaprowadzono mnie do mieszkania. Było nawet ładne. Wieczorem położyłam się spać. Rano, obudziło mnie pukanie do drzwi.
( ktoś ? )

Nowa uczennieca

Powitajmy Renesmee


Imię: Renesmee
Przezwisko: Rene
Nazwisko: Jackson 
Płeć: Kobieta
Rasa: wilkołak ( plus krew wampira )
Rok: 1
Mieszkanie: nr. 1 pokój nr. 1
Urodziny: 7 kwietnia 
Zauroczenie: Jest taki jeden...
Charakter: Renesmee jest wrogo nastawiona dla osób, których nie zna. Dla przyjaciół jest miła i szczera. Zawsze można na nią liczyć. Dziewczyna jest żywiołowa, wyrozumiała, ale potrafi być uparta. Czasem ma chęć na krew człowieka. 
Aparycja: Renesmee ma długie. proste brązowe włosy i brązowe oczy. Jest szczupła i wysoka. Ma jasną cerę. 
Historia: Jej matką jest wilkołak a ojcem wampir. Ma zbliżony charakter do swojego ojca. W szkole do, której uczęszczała czuła się nieswojo. Nie miała przyjaciółek z którymi mogła by pogadać. Pewnego dnia tak ją pobito, że spędziła tydzień w szpitalu. Rodzice postanowili, że zapiszą ją do szkoły. Tak trafiła tutaj. 
Zainteresowania: pływanie, strzelanie z łuku, malowanie, medycyna 
Opiekun: Usagi 289
Upomnienia/Pochwały: 0/0
Sterujący: m.66d
Po przemianie: LINK

Od Lena - CD Rosallie

środa, 12 listopada 2014
Uniosłem brwi.
- Myślałem, że jest zaklęcie ukrywające czyjąś obecność - powiedziałem. - Dzięki temu pani Samanta mogłaby się nie zorientować o twojej obecności.
- Jest i zaklęcie i eliksir - odparła Rose. - Ale ściślej mówiąc to jest eliksir znikania... Użyłam czaru, jednak pani Sam jest czarodziejką... i go...
- Wykryła?
Rose skinęła głową.
- Szczerze mówiąc nie widziałem nikogo przypominającego centaury czy fauny od powrotu.
- W takim razie masz okazję. Jeden tu idzie.
Rosallie wskazała ruchem głowy idącego centaura, który bacznie się rozglądał.
- Wstańmy.
Unieśliśmy się i wyszliśmy z krzaków. Szybko weszliśmy na chodnik jak gdyby nigdy nic i szliśmy przez dziedziniec. Gdy mijaliśmy mityczne stworzenie skinęliśmy sobie nawzajem głowami.
<Rose?>

Od Rosallie-CD Lena

wtorek, 11 listopada 2014
Pani Samanta przeszła a ja odetchnęłam z ulgą.
-Co do cho*ery robiłaś w gabinecie?-pyta Len,kiedy mieliśmy już pewność,że nauczycielka  tego nie usłyszy.
-Próbowałam znaleźć sposób,by strażnicy sobie poszli-odpowiadam.
-Jacy strażnicy?-pyta.
-To ty nic nie wiesz...A no tak.. Kiey ciebie nie było,to w szkole był atak centaurów. Rada nadprzyrodzonych przysłała tu ,by nas chronić,a zamiast pchraniać,to nas ogranicza.. A tak a propos hej. Fajnie,że wróciłeś-odpowiadam,całując chłopaka w polik.
-Hej-odpowiada z uśmiechem.-Jak ograniczają?
-No po prostu..zabraniają praktycznie wszystkiego. Nawet w za dużych grupah nie można chodzić.
-I znalazłaś coś,by ich wywalis?
-No..nie.


Len?

Od Lena

Wróciłem z nie za bardzo krótkiego wyjazdu do rodziny. Zostałem w sumie zmuszony by to zrobić przez rodziców. Raz na 5 lat był właśnie miesięczny - a nierzadko dłuższy - zjazd rodzinny. Każdy dzielił się wspomnieniami lub nowymi doświadczeniami. Starsi uczyli najmłodszych, a nowych sprawdzano.
Byłem wykończony, bo moje kuzynki uwielbiają mnie dręczyć oraz Natashę.
Szedłem przez dziedziniec do swego lokum.
- Jestem wykończona - stwierdziła dziewczynka.
Spojrzałem na nią unosząc wysoko brwi.
- Jesteś duchem. Duchy nie mogą być zmęczone - odparłem.
- A widzisz... Twoje kuzynki potrafią zmęczyć nawet nieżywych.
- Pocieszające.
Nagle do mych uszu dobiegły kroki, pośpieszne, jakby ktoś biegł. Spojrzałem w kierunku źródła dźwięku. W moją stronę biegła Rosallie.
- Rose! - krzyknąłem.
Dziewczyna spojrzała na mnie i chwyciła mnie za rękę.
- Biegiem! - zakrzyknęła i pociągnęła mnie.
Biegłem za nią, aż w końcu wskoczyliśmy w krzaki.
- Co się stało? - spytałem szeptem.
- Byłam w biurze pani Samanty... Nakryła mnie i się wściekła. Teraz mnie goni.
Po chwili rozległo się wołanie.
- Rosallie!! Ro-sa-llie Man-son!
Pani Samanta niczego nieświadoma minęła naszą kryjówkę i oddaliła się dalej wołając Rose.
<Rosallie?>

Od Sang bleu

poniedziałek, 10 listopada 2014
Siedziałam sobie na dziedzińcu z Mageshą. Ostatnio wszyscy mieli posępne miny. Obok mnie przeszła grupka dziewczyn. Nie nadaję się do towarzystwa. Nagle na dziedziniec wjechał samochód. Wysiedli z niego Strażnicy i wyciągneli z tylnego siedzenia postać z naszej szkoły. Nie wiem co przeskrobała ale nie chciałabym być na jej miejscu.


 Ktoś? Coś? Pustki tutaj ostatnio...:(

Od Alice CD.Jessica

Wracałam zmęczona ze stajni. Ciężko jest być uradowanym kiedy po uszy jest się w krwi ,bo wredny each-uisce postanowił rozchlapać sobie jedzonko po boksie. Wzdycham z irytacją. Idę przez kamienny dziedziniec w stronę budynku.
Naglę staję zdziwiona. Dziwna dziewczyna...Pociągam nosem.Trąci od niej magią. To czarodziej. Wydaje się być trochę niepewna.Stoi przy drzwiach szkoły. No cóż. Teraz powinny być lekcje więc będzie jeszcze bardziej przerażona kiedy wejdzie to pustej kamiennej sali. To zapewne nowa uczennica.
Niby sama nie jestem tu zbyt długo... Podchodzę do niej bezszelestnie. Jestem w końcu wilkołakiem.... Drzwi otwierają się z trzaskiem starych nawiasów. Przewracam z irytacją oczami...Czuję się jak w dennym horrorze. Stoję już praktycznie za dziewczyną. Pewnie zastanawia się czemu czuje tak mocną woń krwi.
-Ekchem -mówię cicho
Jessica?

Marco odchodzi powód-decyzja właścićela

sobota, 8 listopada 2014


Imię: Marco
Przezwisko: -
Nazwisko: Wilth
Płeć: mężczyzna
Rasa: wilkołak
Rok: I
Mieszkanie: IV,pokój 3
Urodziny: 17 stycznia
Zauroczenie:są takie dwie ♥
Charakter: Marco to odważny, pewny siebie i nieobliczalny chłopak. Nigdy nie przewidzisz jego ruchu oraz nie dowiesz się co planuje. Zwykle idzie na żywioł, a jak się na coś uprze to nic go nie powstrzyma.
Wesoły wariat - tak mówią o nim ludzie, którzy go znają, trudno się dziwić, Marco nie jest tylko skorym do walki, jest też miły, zabawny i lekko stuknięty, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Niestety nie przy każdym się uśmiecha, dla obcych jest oschły, a czasem nawet wredny, tylko przyjaciołom ukazuje swoje dobre strony.
Aparycja: Marco ma tatuaże na rękach i plecach. Kolczyk w wardze i w uszach. Jest dość wysoki i wysportowany. Jest brunetem o dość jasnej karnacji. Często chodzi w okularach.
Historia: Moich rodziców nie znałem, adoptowało mnie państwo Wilth. Byli dość bogaci więc dzieciństwo miałem idealne. Moje zachcianki spełniały się. Gdy dowiedziałem się o swojej mocy, opuściłem dom, by nikogo nie skrzywdzić. Potem ciągle podróżowałem, zwiedzałem, aż napotkałem tą szkołę.
Zainteresowania: Sport, walka, rysowanie, muzyka.
GłosOneRepublic - Love Runs Out
Zwierzątko: -
Opiekun: uja2000
Upomnienia/Pochwały: 0/0
Sterujący: KalaWolf
Po przemianie: «link»

Od Sary-CD Marco

środa, 5 listopada 2014
Marco zaczął mnie całować, a ja się temu nie sprzeciwiałam. Oderwaliśmy się od siebie i oglądaliśmy dalej projekcje.
- Jesteś więcej warta niż te wszystkie gwiazdy razem wzięte.-Szepnął mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam.

Marco

Od Jessici

niedziela, 2 listopada 2014
Mój plecak był ciężki. Szłam już długo, nie mogąc złapać żadnego auta. Ciągnęłam poboczem autostrady już piątą godzinę a jakiegokolwiek samochodu nie widziałam nawet cienia. Wreszcie postanowiłam zrobić sobie przerwę. Z plecaka wyciągnęłam kończącą się butelkę wody. Chyba nie zrobiłam dobrze uciekając z pustego domu. Tam było wszystkiego pod dostatkiem, a tu? Z pustego nawet Salomon nie naleje... Czekaj, czekaj... Przecież ja potrafię więcej niż cały Salomon! Umiem czarować. Rzuciłam jedno z prostszych zaklęć . Jestem samoukiem. Butelka wypełniła się po brzegi wodą. Dałam mojej fretce, która nareszcie postanowiła wyjść (a właściwie wypełznąć) z plecaka, wodę. Zauważyłam rozmazany kształt zbliżający się w moją stronę. To był samochód! Taki prawdziwy! Udało mi się go zatrzymać. W środku siedziała jakaś kobieta. Zapytała się mnie dokąd podwieźć. Odparłam wymyślając głupoty, że jadę pod Londyn do wujka. Ona nic nie odpowiedziała i otworzyła mi drzwi na tylne siedzenie. Wrzuciłam tam swój plecak razem z fretką i siadłam obok. Zamknęłam z trzaskiem drzwi i zapięłam pasy. Kobieta ruszyła. Po około 3 godzinach byłyśmy na miejscu. Wysiadłam koło budynku Parlamentu. Resztę przeszłam pieszo. Zajęło mi to pół godziny. Po tym czasie znalazłam się pod szkołą. Stałam jakiś czas trzymając klamkę ogromnych drzwi. Bałam się. A jeżeli mie nie zechcą? A jak mnie nikt nie polubi? Zostanę sama...
Z obawą pociągnęłam za klamkę. Znalazłam się w środku...
<Kto tam by mógł odpisać?>

Od Marco-CD Sary

- Zmiana planów - uśmiechnąłem się
- Gdzie idziemy ? - zapytała
- Niespodzianka - odpowiedziałem
Gdy byliśmy na miejscu odsłoniłem oczy dziewczynie. Było to ogromne planetarium, nikogo w nim nie było.

Sara usiadła na jednym z foteli, a ja podszedłem do komputera uruchamiającego cały system. Po dwóch minutach projektor zaczął działać, a ja podszedłem do dziewczyny. Na suficie pokazywały się różne galaktyki i planety
Zacząłem całować dziewczynę.


<Sara... Mała zmiana planów>

Od Lirael-CD Thomasa

Podniosłam kolejny owoc, po czym go ostrożnie opuściłam. 
Spojrzałam na chłopaka. Usłyszałam za sobą jakieś szepty, a po chwili owoce wybuchły. Mnie i wilkołaka opryskał lepki sok. Odwróciłam się... no tak.
-Chodźmy - mruknęłam biorąc torbę i wychodząc a on za mną.
-Kim oni byli?
-Czarodziejami, którzy za mną nie przepadają - odparłam cicho. -Uważają, że nie powinno mnie tu być...
-Co? Czemu?
- Bo mimo, że jestem czystej krwi to jestem beznadziejna w czarach. Znam na pamięć prawie wszystkie czary i urok z teorii. Nie potrafię się nimi posłużyć, bo ich nigdy nie próbowałam, a nauka w praktyce zaklęć wolno mi idzie - powiedziałam.

Thomas?

Jessica Olson


Imię: Jessica
Przezwisko: Jessi, J
Nazwisko: Olson
Płeć: kobieta
Rasa: Czarodziej
Rok: I
Mieszkanie: Mieszkanie I Pokój 2
Urodziny: 24 grudnia
Zauroczenie: Jest taki jeden...
Charakter: Jessi jest osobą dość zamkniętą w sobie, zbuntowaną dziewczyną. Rzadko z kimkolwiek rozmawia. Dużo słucha muzyki, głównie rocka oraz alternatywy. Mało kiedy wychodzi z pokoju, wagaruje. Kiedy jej się już okropnie nudzi, wychodzi pojeździć na desce. Lubi potańczyć, ale ukrywa to przed wszystkimi.
Aparycja: J ma błękitne oczy skrzące się w słońcu. Jej włosy są koloru blond. Jest wysoka, ma ok 180 wzrostu. Jest chuda. Najczęściej ubiera się w wygodne jeansy i luźną koszulkę, ale czasem zakłada spódnicę. Na wyjątkowe okazje zakłada sukienki.
Historia: Jessy urodziła się w zwykłej rodzinie. Miała ojca spawacza, a matka była bezrobotna. Któregoś dnia jej rodzice się pokłócili. Wzięli rozwód. J została z matką. Niestety ona po jakimś czasie zmarła. Jessy w międzyczasie odkryła swoje moce, tak więc po śmierci matki przybyła tu.
Zainteresowania: Muzyka, jazda na deskorolce
Głos: Meghan Trainor - All About That Bass
Zwierzątko: Fretka Mary «klik»
Opiekun: «Jula»
Upomnienia/Pochwały: 0/0 
Różdżka: Rdzeń ze szponu hipogryfa, 13 cali «klik»
Sterujący: Wilczyca02

.:Wielki Powrót:.

czwartek, 30 października 2014
Hahahah!
Trąby grają, werble bębnią! Toast! XD
Zgadnijcie kto wrócił! Ano, wróciłam ja, adminka Inu, po sporej nieobecności. Przepraszam Was za to. Usprawiedliwiłam się już w poprzednim poście, jednak wina leży po mojej stronie; byłam świadoma obowiązków i się z nich nie wywiązywałam. Eh...
A wraz ze mną pojawia się nowy szablon. Widziałam, ze paru osobom się poprzedni nie podobał. Szczerze to rzeczywiście nie pasował do Szkoły.
A jako, że nasz blog zyskuje coraz większą sławę w internecie powinien ładnie wyglądać. Teraz wygląd jest prosty, ale mam nadzieję, że się Wam podoba i że wszystko działa.
Muszę się przyznać, ze praktycznie cały czas mej nieobecności myślałam nad nowym wyglądem. Dla mnie - odpowiedzialnej za wygląd - jest to naprawdę bardzo ważne. I nie obrażę się jeśli wystawicie mi oceny. Takie coś pomoże mi na przyszłość jeszcze bardziej polepszyć bloga. Jednak oczywiście „jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził”.
Len i Rinna powracają do aktywności. Z tego co słyszałam William zdobył nowego sterującego... Ale nie wiem czy to prawda. Muszę się tu rozglądnąć po mojej nieobecności oraz poznać nowe twarze :)
Aha! Jeszcze jedna wiadomość! Mój login na howrse.pl zmienił się aktualnie jest to «Jula». Wszystkim, którzy dotychczas mieli w podpunkcie „Opiekun” wpisane „milka215” zmieni się to na „«Jula»”. Z czasem.
A tak w ogóle, ludzie, tęskniłam za Wami!
<Przyyytuuuul!>
Inu/«Jula»

Od Sang bkru-CD Lucasa

środa, 29 października 2014
Wszyscy uczniowie i nauczyciele zgromadzili się w głównej sali. Dyrektorki weszły na podest.
 - Dzień dobry - powiedziała Sonia Cassandra Wing. Wszyskie szepty ucichły.
 - Zgromadziliśmy się tutaj, ponieważ w szkole zaszły zmiany. - mówiła dalej - Wziązku z niedawnym wtargnięciem do szkoły centaurów, przydzielona została nam dodatkowa ochrona.
 - Rada Nadprzyrodzonych przydzieliła nam nowych Strażników. - zaczęła Tetto Kuromi - Obowiązuje zakaz opouszczania szkoły po godzinie 22.00.
Na tą wiadomość zaczęły się szepty narzekań.
 - Dziękujemy, to wszystko. - powiedziała jedna dyrektorek i wszystkie wyszły z sali.
Razem z Lucasem wyszłam na dziedziniec. Wydawał się zamyślony.

 Lucas?

Od Sary-CD Marco

wtorek, 28 października 2014
- Tak, dziękuję.-Powiedziałam i wzięłam kwiat od chłopaka. - Włożę go tylko do wazonu.
Weszłam do mieszkania i nalazłam wody do jakiegoś wazonu. Postawiłam go na szafce obok mojego łóżka. Wróciłam do Marco.
- Możemy iść.-Powiedziałam i podeszłam do chłopaka. Poszliśmy do akademii, na główną salę. Marco od razu zaprowadził mnie na parkiet.

Marco

Od Lucasa-CD Sang bleu

Domyśliłem się o co chodzi. Rozejrzałem się po dziedzińcu i zauważyłem zamaskowane wampiry, które były zajęte obserwowaniem terenu albo pilnowaniem nas. Sang szturchnęła mnie, a ja odwróciłem głowę i zauważyłem, że na podwyższenie wchodzą dyrektorki.

Sang

Od Dymitra-CD Megan

Wziąłem motor i ruszyęłm na dziedzińcu zobaczyłem Megan na motorze usmiechnąłem się łobuzersko zatrzymałem i zdjęciom kask.
-Twój ?
-Ojca ..
-Spoko .. co chciałaś
-Przejedziemy się no okey
-Ty prowadź
Założyłem kask odpaliłem motor i ruszyęłm do miasta

<Megan>

Od Dymitra-CD Sary

-Tak .. masz piękne wąsy
-Aha dziękuje .. -oblizała się
-Nie ma za co
Wziąłem łyk i skrzywiłem się
-Co jest ?
-Ble jak ziemia ..
-A no tak .. -mruknęła
Chwila siedzenia i potem jazda powrotna ...
-Dzięki -powiedziała
-Spoko
Poszliśmy po chwili w swoje strony ...

Od Thomasa-CD Lirael

niedziela, 26 października 2014
 -W takim razie chętnie ci pomogę. -Złapałem dziewczynę za przedramię. Ruszyliśmy w stronę jadalni. Odsunąłem krzesło dziewczynie by mogła usiąść. Szybko pobiegłem po pare jabłek. Usiadłem naprzeciwko dziewczyny i położyłem jeden owoc przed nią a w drugie wgryzłem się pochłaniając jedną czwartą jabłka.
 -Spróbuj na tym - uśmiechnąłem się ledwo mówiąc po przez jabłko w ustach.
 -No nie wiem.
 -To tylko jabłko później spróbujemy z czymś żywym.
Lirea wyjęła różdżkę i użyła zaklęcia. Jabłko powoli uniosło się w powietrzu po czym uderzyło w ścianę.
 -No nieźle. Tylko może delikatniej - wyszczerzyłem zęby. - Nie wiem czy jakiś mały futrzak byłby zadowolony.
 -To przez przypadek. - lekko się zaczerwieniła.Wyjąłem kolejne jabłko.
 -Spróbuj jeszcze raz.Tym razem udało się jej to perfekcyjnie.
 -Kiedyś już ktoś mi mówił że ćwiczenie czyni mistrza ale nigdy nie brałem tego na serio. - powiedziałem i jeszcze raz ugryzłem jabłko.

Lirael ? c:

Od Marco-CD Sary

sobota, 25 października 2014
Wstałem rano i zacząłem się szykować. Wyciągnąłem koszulę i spodnie.

Ubrałem się i poszedłem na miasto. Wszedłem do kwiaciarni. Od razu zobaczyłem piękną, dużą czerwoną różę. Kupiłem ją i wróciłem do szkoły. Pod szedłem pod drzwi Sary i zapukałem. Dziewczyna szybko otworzyła drzwi. Była w pięknej fioletowej sukience.
- I co gotowa ? - zapytałem i podałem jej kwiat

< Sara, przepraszam że tak długo >

Od Sang bleu-CD Lucasa

piątek, 24 października 2014
 -Chyba ktoś nieźle przeskrobał...-powiedziałam i patrzyłam nadal co zrobią.
 -Słuszysz coś?-zapytał
 -Nie wiele. Mówią o jakiejś ochronie.
Lucas obserwował uważnie radę. Jeden ze Strażników stojących z dyrektorkami zaczął iść w naszym kierunku. Musieliśmy więc opóścić naszą kryjówkę i wrócić do mieszkania. Pożegnałam się z Lucas'em i poszłam do siebie. Nastepnego dnia odbył się apel. Stanęłam obok Lucas'a czekając z niecierpliwością na temat tego zebrania.

Lucas?

Od Lucasa-CD Sang bleu

- Ale po co w akademii rada?-Zapytałem cicho i zmierzyłem wzrokiem, grupę ludzi stojących na dziedzińcu. Pięcioro wysokich mężczyzn ubranych w długie czarne płaszcze stało w cieniu akademii, a trzy metry dalej kobieta w białym płaszczy rozmawiała z jedną z dyrektorek. Spojrzałem nie pewnie na San i czekałem na odpowiedź.
Sang

Od Megane CD Dymitra

Szkoda mi było, że nie widział, jak za nim tęsknię. Po lekcjach zostawiła wszystko i pojechałam do ojca. On dał mi swój motor

Szybko pojechałam pod mieszkania chłopców. Zadzwoniłam do chłopaka.
-Hej. Za 10 minut na dziedzińcu, ale motorem.
-Ok. Zaraz wyjdę.
Po chwili czekania przyjechał. Czekałam, ale zdało się.

Dymitr?

Od Sang bleu-CD Lucasa

Leżałam wtulona w Lucas'a. Czułam się bezpiecznie. Nagle do pokoju wpadł William.
-Lucas, słuchaj nie uwie...-zaciął się-Yyy przeszkadzam?
-Trochę-powiedział Lucas-Co chcesz?
-Chciałem ci powiedzieć, że do szkoły przyjechali ,,goście''-szczególnie podkreślił ostatni wyraz.
-Jacy goście?-zapytałam.
-Chodźcie to zobaczycie-powiedział i wyszedł z pokoju.
-Kto to jest?-zapytałam Lucas'a.
-William-odpowiedział-Idziesz?
Wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy się w stronę dziedzińca. Stanęliśmy w bezpiecznej odległości.
-Lucas...-zaczęłam-To nie ,,goście''.
-Słucham-zapytał
-To...Rada Wampirów.

Lucas?

Nieobecność

Dymitr jest nieobecny do 27.10.2014

Od Dymitra-CD Sang bleu

- Zgoda.-Powiedziałem i założyłem rękę Sang na ramię i przyciągnąłem ją do siebie. Doszliśmy do gabinetu. Zdjąłem rękę z ramienia Sang i zapukałem w dębowe drzwi. Po chwili usłyszeliśmy ciche "proszę". Weszliśmy do środka, a za jednym z czterech biurek siedziała pani Tetto Kuromi. Kiedy nas zobaczyła wstała z krzesełka i podeszła do nas.
- Witam, co was tu sprowadza?
- W jeziorku za lasem są jakieś stworzenia, które są dla uczniów nie bezpieczne.-Zacząłem.
- Lucas wyciągnął z jeziorka dziewczynę, ale to coś go zaatakował.-Powiedziała Sang.
- Ale ze mną wszystko w porządku, a ta dziewczyna jest nieprzytomna u pielęgniarki.-Powiedziałem i zauważyłem zamyśloną minę nauczycielki.
- No dobrze, wszystko sprawdzimy.-Powiedziała, a my wyszliśmy z gabinetu.
-Chodźmy do mnie nie mam zamiaru iść dziś na lekcje.-Powiedziałem i ruszyliśmy w stronie mojego mieszkania. Po paru minutach doszliśmy. Otworzyłem drzwi kluczami, a potem poszliśmy do mojego pokoju. Otworzyłem drzwi, a Sang weszła i położyła się na łóżku. Położyłem się obok niej, a ona położyła głowę na mój tors.

Sang

Od Sang bleu-CD Lucasa

Lucas wrócił i podszedł do mnie.
-Sang?-powiedział
-Dobrze się czujesz?-zapytałam.
-Już lepiej. A ty? Nie wyglądasz najlepiej.
-Tylko się zamyśliłam.-powiedziałam.-Cieszę się, że nic ci nie jest.-przytuliłam się do niego.
-Co było... w tej wodzie?-zapytałam
-Nie wiem.-odpowiedział-Ale to coś było silne.
-Może powiadomimy dyrektorki? W końcu musimy się dowiedzieć skąd ta dziewczyna wzięła się na terenie akademii...

Lucas?

Od Sary-CD Dymitra

Usiedliśmy przy stoliku. Zdjęłam kurtkę i odłożyłam ją na oparcie krzesełka. Po chwili do naszego stolika podszedł kelner i postawił przed nami dwa cappuccino'a . Wzięłam szklankę i upiłam łyk. Odstawiłam ją z powrotem na stolik. Spojrzałam na chłopaka, a on jedynie się zaśmiał.
- Co cię tak bawi?-Zapytała i odwróciłam się, za siebie, ale nic tam nie było. Domyśliłam się, że pewnie mam wąs ze śmietany.
Dymitr

Od Savanny-CD Nicka

czwartek, 23 października 2014
 -Czym ty do chole*y jesteś!- warknął łapiąc się za bolącą rękę.
 -Nie twój biznes.
 -Moje biedactowo - pomogłam wstać nieznajomemu.
 -Nie musisz się o mnie martwić, ślicznotko - uśmiechnął się flirciarsko.
 -Mógł zrobić ci krzywdę. Musisz bardziej uważać - przejechałam palcem po jego umięśnionym brzuchu. Słyszałam jak Nick tłumił śmiech.
 -Nie jestem mięczakiem - warknął. - Mogę ci to udowodnić.
 -Niby jak? - prychnął Nick - Uwierz mi jej nie ruszy byle co.
Doskonale wiedziałam o co mu chodzi. Przeżyłam już wiele i mało co mogło mnie zaskoczyć.
 -Tak a ty co zrobiłeś? Zrobie to dwa razy lepiej - prychnął.
 -Ja? Nie zrobiłem nic. Wystarczy ze sobie stoję. Nie wiem czy mozna stać dwa razy bardziej.
 -Tak? A co powiesz na staniu na szycie budynku? To chyba jest coś.
 -Chętnie to zobaczę- zaśmiałam się ale on to wziął na poważnie.
Poszliśmy na najwyższe piętro jednego z budynków. Wyszedł przez okno i stanął na parapecie.
 -Jeśli wytrzymasz tam 10 minut to ci zaliczymy.
 -Znam lepszy pomysł. Jeśli przeżyjesz to zaliczymy. - uśmiechnęłam się.
 -Co przeżyję? - spytał przestraszony.
 -To. - powiedziałam i popchnęłam go w dół budynku.
 Po chwili znajdowaliśmy się na dole koło jego martwego ciała.
 -Nie zaliczył - prychnął Nick trącając stopą jego truchło.
 -Jak mi przykro.

 <Nick? Biedaczysko :< >

Od Yumi CD Davida

- Ja poproszę cappuccino i kremówkę papieską. - Odpowiedziałam kelnerce.
- Ja to samo poproszę. - Po słowach Davida kelnerka poszła wykonać nasze zamówienie. Obserwowałam przez okno panoramę Londynu, ale katem oka także Davida. Patrzyłam na jego złote oczy. Były takie piękne. Nagle Dav zauważył że obserwuję go. Uśmiechnął się tak słodko. Poczułam że się rumienie. Podeszła znów do nas kelnerka i podała nasze zamówienie. Powoli piłam kawę a David cicho się śmiał.
- Co cię tak rozbawiło? - Spytałam się przyjaciela.
- Masz piankę z kawy na wardze. - Szybko oblizałam usta. Jednak David dalej się uśmiechał.


David?

Od Davida-CD Yumi

-To może na początek..kawiarnia?-proponuję.-Ja stawiam-szybko dodaję.
-Na początek? -mówi z uśmiechem.
-No może potem gdzieś pójdziemy? -odpowiadam.-Tylko błagam nie na zakupy.
Szamanka się uśmiechnęła.
Poszliśmy do kawiarni. Zajęliśmy stolik z widokiem na panoramę Londynu. Niby widziałem ją z tysiąc razy, ale cały czas reaguję na nią, jakbym widział ją pierwszy raz. Yumi chyba też na nią patrzyła. W końcu przyszła kelnerka.
-Coś podać?-pyta . Spojrzałem na Yumi, pokazując jej, żeby ona pierwsza złożyła zamówienie.

Yumi?

Od Lirael-CD Thomasa

 -Czyli wilkołak - na mojej twarzy zabłądził cień uśmiechu. - Ja pochodzę z czystej rodziny czarodziejów, czystej krwi - to dodałam ciszej.
 -Yhym, więc czemu od razu nie poćwiczysz na czymś większym?
 -Jestem lepsza w wywarach i eliksirach niż czarowaniu - powiedziałam ze wzrokiem utkwionym w podłogę.
 -Więc czemu czegoś nie uwarzysz? - zapytał.
Odpowiedziałam po chwili:
 -Bo muszę ćwiczyć rzucanie zaklęć i uroków - zerknęłam na niego, trochę mnie onieśmielał.- A w szczególności lewitację...
 Schowałam różdżkę do torby i wstałam.

Thomas?

Od Yumi CD Davida

Spojrzałam na czarnego wilka. Zamiast naciągnąć cięciwę obserwowałam wilka. Nagle dało się słyszeć szczekanie małego wilka. Wybiegł na polankę do czarnego wilka. Wstałam i skierowałam się w stronę szkoły.
- Chodź Day. - Wstał i poszedł za mną.
- Miałeś rację co do tamtej wilczycy. Może jednak nie powinniśmy iść na to polowanie. - Stwierdziłam smutna.
- Nic się nie stało Yumi. - Odpowiedział z uśmiechem.
- To może szybko zajrzę do domku i wybierzemy się do miasta? - Zaproponowałam Davidowi. Skinieniem głowy zgodził się. Po powrocie szybko się przebrałam i po godzinie byliśmy w mieście.
- To gdzie idziemy? - Zapytałam sie przyjaciela.



David?

Od Davida-CDYumi

Kiedy Yumi podała mi łuk,poczułem się,jakby podała mi jakieś skomplikowane narzędzie,które muszę użyć,bo inaczej zniszczę ludzkość. Chyba jednak czuję się lepiej z różdżką... Ale cóż. Napiąłem cięciwę i przymierzyłem się do celu,który szamanka przyszykowała. W końcu puściłm strzałę.
-Nie źle-mówi szamanka.
-Dzięki-mówię,szybko oddając jej narzędzie.
-Teraz tylko czas upolować wilka-odpowiada podekscytowana.
Poszliśmy na górkę.Nagle Yumi szybko mnie złapała a ja padłem a ziemię.
-Co robisz?-pytam.
-Patrz-pokazuje palcem. Tam szedł czarny wilk. Nawet nas nie wyczuwał.
-Teraz tylko czas na..
-Czekaj-zatrzymuje ją.
-Co jest?-pyta.
-A skąd wiesz,czy to nie wilkołak?Albo wilczyca z potomstwem?

Yumi?

Od Dymitra-CD Sary

 -Nie ma sprawy -powiedziałem ..
Dodaliśmy gazu na pięknej prostej i poderwać motor na jedno koło w ostatniej chwili opuściłem kładąc się na zakręcie mało brakowało a bym wyleciał
 -Żyjesz ?
 -Spoko zawsze pod kontrolom
 -To było niezbyt kontrolowane
 -Ojej ... jedzmy na te kawę .. -powiedziałem
Po chwili okazał nam się knajpka zaparkowaliśmy i weszliśmy do środka
Zamówiłem dwie kawy dęłam kasę usiadłem z nią do stolika ..

 <Sara>

Od Lucasa-CD Sang bleu

Sang pobiegła do lasu. Rana zaczęła się goić, ale bolało jak cho*era. Kiedy wreszcie po ranie została ładna blizna wstałem i podszedłem do nieprzytomnej dziewczyny. Wziąłem ją na ręce.
 - Sang jesteś tu?-Powiedziałem dość głośno, żeby echo rozniosło się po lesie. Z lasu wyszła Sang. Podeszła bliżej, a ja zauważyłem strużkę, krwi w kąciku jej ust.
 - Udało się polowanie?-Zapytałem.
 - Tak, a skąd wiesz?-Powiedziała, a ja delikatnie wytarłem jej krew.
 - Musimy zanieść ją do akademii.-Powiedziałem i wskazałem głową na dziewczynę, którą cały czas trzymałem na rękach. Sang kiwnęła głową i ruszyliśmy w stronę szkoły. W czasie drogi szliśmy w zupełnej ciszy, słychać było tylko szelest liści pod naszymi butami. Wreszcie doszliśmy do akademii. Zaniosłem dziewczynę do pielęgniarki, a potem wróciłem do Sang.

 Sang

Od Sang bleu-CD Lucasa

Dziewczyna straciła przytomność.
 -Żyje-powiedziałam patrząc na Lucas'a. Zobaczyłam, że zwija się z bólu. Poczułam krew.
 -Lucas?-podeszłam do niego-Lucas co się stało?
Zobaczyłam na jego nogę. Rana nie wyglądała najlepiej. Powoli zaczynała się już goić.
 -Sang?...-zaczął-Co się stało?

Lucas?

Od Sary-CD Dymitra

Jazda była super. Zakręty na kolanko, jazda na jednym kole i ta prędkość.
Dodałam gazu i zrównałam się z chłopakiem.
- Jedziemy do miasta na jakąś kawę czy coś?-Zapytałam Dymitr'a przez mikrofon.

Dymitr

Od Rosallie-CD Savanny

-Za pięć minut pod gabinetem dyrektorek-mówi Klaus,na co Sav szybko pobiegła. My powoli udaliśmy się w wyznaczone miejsce. Nie gadaliśmy. Jakoś mi się nie chciało...Dotarliśmy. W końcu Sav doszła.
-Miało być 5 minut a jest 6-mówi Klaus.
-Bardzo dowcipne-mówi wampirzyca.
-To wchodzimy tam?-pytam.
-Ok.
Złapaliśmy klamkę. Była zamknięta.
-Nie ma ich.
-Musimy poczekać-odpowiadam.
Czekaliśmy. Po dziesięciu minutach nadeszły dyrektorki.
-Co się stało?-pyta pani Tetto.


Sav?Klaus?

Od Nicka-CD Savanny

-A co tu rezygnować?-pytam.-Tak na prawdę to oni oszukują samych siebie.
-Co masz na myśli?-pyta.
-Coś w tym stylu "O jeny zostałem wampirem ale nie chcę nim być..o jeny zacznę pić krew zwierząt. O jeny pójdę do tej szkoły,by oszukać naturę."
Sav się zaśmiała. Nagle odwróciłem się. Za nami stał facet. Po zapachu był człowiekiem. Osiłek.

Spojrzał na nas z pogardą.
-A ty w ogóle ćwiczysz?-pyta.
-Żeby wyglądać jak ty? Nie dzięki.
Facet zamachnął się,by mnie uderzyć. Jeny..jak można mieć takie słabe nerwy. Ja jednak z wielką łatwością złapałem jego dłoń i ją wykrzywiłem. Paker padł z bólu...


Sav?Sorry,że tak długo..a te małpy to sę weź.

Od Anastazji

Zadzwonił dzwonek. Ociężale weszłam do klasy. Rozejrzałam się po sali. Czemu zawsze każdy kogo znam chociaż z imienia ma z kim siadać? Odsunęłam delikatnie krzesło w jednej z ostatnich ławek i usiadłam obok jakiejś dziewczyny. Ta odsunęła się lekko.
- Nie gryzę - Spróbowałam poprzeć moje słowa uśmiechem, ale chyba mi to za bardzo nie wyszło.
Zawiedziona zajęłam się rysowaniem w zeszycie. Akurat runy mieliśmy razem z czarodziejami, więc pan Manix nie był zbyt zainteresowany tym, co robię.
- Jak masz na imię? - Zapytałam.
- Minnie
- Jak ta mysz? - Zaśmiałam się.
- Zamknij się.
Wzruszyłam ramionami i powróciłam do rysowania. Podniosłam głowę i rozejrzałam się za zegarem, ale nigdzie go nie znalazłam. Dziwne, w mojej poprzedniej szkole były w każdej sali. Czy ten manerw służy do przedłużania lekcji bez świadomości uczniów?
- Jestem Anastazja - Szepnęłam.
Nie miałam odwagi podnieść wzroku. Czułam, że Minnie jest co najmniej zdenerwowana moimi ciągłymi zaczepkami i nie ma najmniejszej ochoty kontynuować tego dialogu. Ją jednak wciąż chciałam kogoś poznać.

<Minnie?>

Od Thomasa-CD Lirael

Ostatio szwendałem się po szkole. Postanowiłem więc że odwiedzę bibliotękę. Nie zamierzałem nic czytać ale może wpadnę na jakąś interesującą osobę. I tak też się stało. Miedzy regałami zobaczyłem dzieczynę, która była pogrążona czytaniem. Później ćwiczyła zaklęcie lewitujące na ołówku. Chciałem ułatwić jej zadanie i złapałem ołówek w locie. Dopiero wtedy mnie zauważyła i podniosła wzrok.
-Słucham? - spytała
-To chyba nie jest aż takie trudne. No wiesz to wkońcu ołówek.
-A ty pewnie nic nie wiesz o magii - prychnęła.
-Tak się składa że moja matka była czarodziejką - uśmiechnąłem się.
-Nie widziałam cię na zajęciach.
-Nie odziedziczyłem jednak tych wszystkich magicznych cech.
-To co robisz w tej szkole?
-Mam inne atuty - zaśmiałem się a moje oczy zaświeciły się w kolorze krwistej czerwieni.

Lirael ?

Od Lucasa-CD Sang bleu

Usłyszeliśmy krzyk, dochodzący od strony jeziora. Spojrzeliśmy porozumiewawczo po sobie z Sang i zaczęliśmy biec w tamtym kierunku. Zmieniłem postać i zacząłem biec w stronę źródła krzyku. Dobiegłem do brzegu i zmieniłem postać. Obserwowałem wodę i zauważyłem, że ktoś się topi. Wskoczyłem do wody i zacząłem płynąć w tamtym kierunku. Dotarłem do poszkodowanej dziewczyny. Zacząłem ją wyciągać, kiedy coś złapało mnie i wciągnęło pod wodę. Oswobodziłem nogę i wypłynąłem na powierzchnie. Zacząłem szybciej płynąć do brzegu z dziewczyną. Nagle poczułem, rozdzierający ból w nodze, a za nami pojawiła się czerwony ślad po krwi. Nie zważałem na to tylko płynąłem dalej. W końcu wyciągnąłem nieprzytomną dziewczynę na brzeg. Sang przy niej przyklękła i sprawdzała czy żyję, a ja położyłem się na piachu i z bólu zaciskałem zęby.

Sang

Od Sang bleu-CD Lucasa

Lucas zaskoczył mnie tą niespodzianką.
-Witaj skarbie-powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam go.
-Pięknie wyglądasz.-szepnął mi do ucha.-Idziemy się przejść?
-Jasne.
Poszliśmy na spacer niedaleko szkoły. Właśnie przechadzaliśmy się dziedzińcem, gdy usłyszeliśmy krzyk.

Lucas?

Od Lucasa-CD Sang bleu

Wróciłem do mieszkania i położyłem się do łóżka po ciężkim dniu, ale nie mogłem zasnąć, bo ciągle myślałem o Sang. Następne dnia przed spotkaniem z Sang, poszedłem pobiegać. Biegłem przez las, aż do łąki, gdzie zrobiłem sobie przerwę i wróciłem z powrotem do akademii. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się, wziąłem ze stołu bukiet zebrany na łące i wyszedłem z mieszkania. Poszedłem do mieszkania Sang, ale nie wszedłem, tylko schowałem się za rogiem, kiedy Sang wyszła. Zakradłem się bezszelestnie, zakryłem jej oczy jedną ręką, a drugą przystawiłem z bukietem do nosa dziewczyny. Zauważyłem, że na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie odkrywają jej oczu, odsunąłem bukiet i ją pocałowałem.
Sang

Od Sang bleu-CD Lucasa

Oddałam Lucas'owi pocałunek.
-Późno już-powiedział po chwili-Odprowadzić cię pod mieszkanie?
-Było by miło.-odpowiedziałam.-Przepraszam za nich...
-Nic się nie stało.-powiedział z uśmiechem-Trochę straszną masz tą rodzinę...
-Wydaje ci się-byliśmy już pod mieszkaniem-Dziękuję-pocałowałam go-Zobaczymy się jutro przed lekcjami?
-Jasne.
Poszłam do siebie do pokoju. Przytuliłam Mageshę i nie mogłam doczekać się jutrzejszego poranka.

Lucas?

Od Dymirta-CD Sary

Jechaliśmy spokojnie najpierw oboje na stacje bez szaleństwa. Po zatankowaniu
Zaczęła się zabawa na pustej drodze. Podrywanie motoru na jedno koło. Jakieś sztuczki a potem wyznaczony START i META
Silniki grzały i ruszylismy najpierw podsycałem Sarę nie gnając tak szybko byśmy jechali równo a momentami ona szybciej .. Niema położyłem się na motorze i rozpędziłem kładłem się na zakrętach pięknie to byłą jazda ..

<Sara>

Do Dymitra-CD Megan

Zdziwiłem się nic nie powiedziałem. Poszedłem do siebie ogarnąłem się trochę
Nie zamierzałem spać na pewno nie dziś.Wyszedłem z budynku poszedłem do garażu.
Zacząłem majstrować sobie przy motorze. Trochę ulepszeń po czym wsiadłem na niego
i pojechałem do miasta. Zatankowałem. Jeździłem po mieście,przypadkiem trafiła mi się jakaś ofiara, nigdy nie opuszczę okazji i nie odmówię takiej pokusie.
Po powrocie poszedęłm do pokoju i słuchałem muzyki. Rano olałem szkołę i nie zjawiłęm się na zajęciach ..

<Megan>

Od Lucasa-CD Sang bleu

Dziewczyna odeszła do rodziny i wsiadła na swój motor. Także wsiadłem na motor i ruszyliśmy do akademii. Dziewczyna jechała pierwsza, widać było, że prędkość daje jej spokój, bo praktycznie cały czas jechała na pełnej mocy. Jechałem za nim, żeby sobie czegoś nie zrobiła. Wreszcie bezpiecznie dojechaliśmy do akademii. Wprowadziliśmy motory do garażu. Zszedłem z maszyny i niezauważony podszedłem do dziewczyny, kiedy tylko ściągnęła kask pocałowałem ją.
Sang

Acacia odchodzi

środa, 22 października 2014
Acacia odchodzi. Powód - decyzja właściciela


Imię: Acacia
Przezwisko: Aci, Ace
Nazwisko: Jones
Płeć: Kobieta
Rasa: Wampir
Rok: I
Mieszkanie: Mieszkanie 4 pokój 2
Urodziny: 17 maja
Zauroczenie: Nick Jaylor
Charakter: Aci jest zbuntowaną dziewczyną o dosyć ciężkim charakterze. Woli siedzieć u siebie i słuchać muzyki niż łazić sobie bez celu po dziedzińcu, co prawda bardzo rzadko niestety się staje. Nie słucha się prawie nikogo. Prawie. Rozmawia jedynie z "wybrańcami", którzy przypadną jej do gustu. Oczywiście, jak ktoś jej się bardziej spodoba jest otwarta na rozmowy, przyjacielska, rozmowna.
Aparycja: Aci jest wysoką, dość wysportowaną brunetką. Jej morskie oczy błyszczę się w słońcu.
Historia: Aci nie pamięta, jak to się stało, że jest wampirem. Pamięt tylko tyle, że któregoś dnia obudziła się sama w szpitalu. Kiedy mogła już wyjść, postanowiła odszukać rodzinę. Błądziła po bezdrożach, aż poczuła głód. Jednak niczym nie mogła go zaspokoić. Musiała zjeść coś, czego nigdy nie jadła - krew. Upolowała jakieś zwierzę, ale wiedziała, że tak nie mogła wyżyć cały czas, więc postanowiła zapisać się do tej szkoły.
Zainteresowania: koszykówka, jazda na rolkach, granie na gitarze
Głos: Margaret - "Start a Fire" Official Video
Zwierzątko: pies rasy Shi Tzu, Mercy
Opiekun: milka215
Upomnienia/Pochwały: 0/0
Sterujący: Wilczyca02

Od Sang bleu-CD Lucasa

Lucas wyszedł z domku. Wybiegłam za nim, wyprzedzając go.
-Sang!-krzyknął mój ojciec-Co ty robisz?!
-Czemu zawsze wszystko musicie mi niszczyć?!-krzyknęłam. Wtedy Alex znalazł się obok mnie.
-To nazywasz wszystkim?-zapytał z ironią, wskazując ręką na Lucas'a.Lucas już zamierzył się na niego ciosem, lecz Alex uniknął ciosu i zamierzał uderzyć wilkołaka. Ja jednak powstrzymałam go.
-Jak śmiesz?-warknęłam i złamałam mu nos.
Max złapał mnie za rękę.
-Sang, proszę przestań...-powiedział spokojnie.
-Ja mam przestać?-krzyknęłam-Niszczycie moje życie od moich narodzin. Gdy tylko coś zaczyna mi się udawać od razu to niszczycie. Wysłaliście mnie do szkoły, burząc moje stare życie, a gdy ułożyłam je sobie na nowo ZNOWU się zjawiacie!
-Sang bleu...-szepnął mój ojciec pojawiając się obok mnie. -Przepraszam-powiedział za ,,skruszeniem''?
-Słucham?-zapytałam zdziwiona.
-Sens istnienia naszego rodu na tym polega.-ciągnął dalej- Zmieniamy cały czas swoje życie, by zawrzeć pokój nad wampirami. Ciebie też czeka taki los...
-Ale ja nie chcę tak spędzić wieczności-syknęłam próbując się opanować-Ja się do tego nie nadaję!
-Zawsze walczysz o swoje.-powiedział Alex, trzymając się za nos, już zagojony, lecz nadal bolący.
-Z wami za bardzo wyboru nie mam.
-Nadajesz się do tego jak nikt inny.-powiedział Max.
-Nie opuszczę szkoły.-zaprzeczyłam szybko.
-Odwiedzisz nas w weekend?-zaproponował ojciec.
-Że co?
-Wszyscy za tobą tęsknią.
-Zobaczymy-powiedziałam-Musimy wracać do szkoły.

Lucas?

Od Sary-CD Dymitra

Odłożyłam narzędzie i poszłam do szatni. Założyłam kombinezon, wzięłam kask i zestaw do komunikacji. Wyszłam z szatni i podeszłam do chłopaka.
- Trzymaj, załóż to pod kask.-Powiedziałam i podałam mu mikrofon i słuchawkę, a sama założyłam drugi. Założyłam kask i wsiadłam na maszynę. Dymitr wyjechał z garażu, a ja za nim. Wjechaliśmy na drogę prowadzącą do miasta.

Dymitr

Od Lucasa-CD Sang bleu

Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem rodzinę Sang idącą w stronę domku.
-Raz kozie śmierć.-pomyślałem, i spojrzałem na dziewczynę.
- Co masz zamiar zrobić?-Zapytałem Sang.

Sang brak weny ratuj

Od Lirael

Minęło kilak tygodni od kiedy tu trafiłam. Nie wyróżniałam się z tłumu, ani nikt jakoś szczególnie nie zwracał na mnie uwagi. Siedziałam w bibliotece w najciemniejszym dziale między regałami. Na kolanach trzymałam podręcznik od zaklęć i próbowałam się nauczyć kilku na pamięć. Zaklęcie tworzące płomień odpuściłam sobie, nie zamierzałam próbować go w bibliotece, zamiast tego próbowałam podnieść zaklęciem swoje pióro, by lewitowało, udało mi się jednak straciłam panowanie i srebrne pióro opadło na podłogę z niemiłym dla ucha brzdękiem. Podniosłam je i z ulgą stwierdziłam, że nie wylał się z niego atrament, wrzuciłam je do piórnika i tym razem postanowiłam spróbować, ale na ołówku. Skupiłam się na ołówku, który po chwili wzniósł się w powietrze, a jakiś chłopak, którego nie zauważyłam pochwycił go.

Ktosiu?

Od Megan CD Dymitra

poniedziałek, 20 października 2014
-Hej, a co powiecie na surfing? -spytał Andrew, kolega Dymitra
-Jasne! -krzyknęliśmy wszyscy
Surfowaliśmy... Hm... 2 godziny jak nie więcej. Zaczęło się ściemniać. Któryś z chłopaków rozpalił ognisko. Siedliśmy wkoło niego i rozmawialiśmy. I wtedy okazało się, że nie wzięłam ręcznika. Dymitr wziął mnie pod ramiona. Niestety, wszystko się kończy i musieliśmy wracać. Było świetnie. Grupką jechaliśmy w stronę szkoły. Gdy byliśmy pod mieszkaniami, pożegnałam się z Dymitrem.
-Do zobaczenia... -powiedziałam i lekko go pocałowałam.

<Dymitr?>

Od Dymitra-CD Sary

Popatrzyłęm na mój kochany motor. Sara majstrowała przy swoim. Ja posprawdzałem czy wszystko działa. Działało
 -Masz 15 minut i lecimy na miasto -powiedziałem
 -To zaproszenie ?
 -Rozkaz ..
 -Ah tak ?
 -Tak
Poszedłem po skórę i kask wsiadłęm na motor. Czekałem na nią

 <Sara>

Od Dymitra-CD Megan

 Weszlismy do wody z Megan za nami reszta ekipy. Z innymi chłopakami. Wygłupiałem się przez chwile się rozweseliłem.
 Poczułem taki wolny, Wygłupiałem z Megan dobrze. Nikt nie zaczepiał nikt nie fikał nie miał problemu ludzie byli spoko .. znaczy no inni.Potem wytarliśmy się przebywanie na słońcu nam groziło więc siedzieliśmy w łodzi ,ucząc się łowić ryby. Nie wiem po co skoro ich nie jemy.


<Megan>

Od Sang bleu-CD Lucasa

niedziela, 19 października 2014
Przytuliłam się do Lucasa.
 -Nie rozumiem-jęknęłam-Jak oni mogą mi to robić?
 -Sang...już dobrze. Nic ci tutaj nie grozi...
 -Ty nie rozumiesz?-zapytałam zdruzgotana.-Oni nas wyczują. Przyjadą tutaj.
Usłyszeliśmy dźwięk silnika pod oknem



 Lucas

Od Yumi CD Davida

Zastanawiałam się co moglibyśmy porobić. Spojrzałam na łuk i kołczan ze strzałami.
- Polowałeś kiedyś na wilki? - Spytałam przyjaciela. Pokiwał przecząco głową. Wstałam i podeszłam do szafy i wyjęłam mój strój na polowania.
- Zabieram cię na małe polowanie. - Odpowiedziałam spokojnie i wyszłam z pokoju kierując się do łazienki. po kilku minutach weszłam do pokoju ubrana w strój.

Zabrałam z szafki łuk, kołczan ze strzałami i sztylet. David ciągle mnie obserwował.
- Pokaże ci miejsce gdzie zazwyczaj poluje. - Wyszliśmy z domku i ruszyliśmy w stronę lasu. Po godzinie marszu doszliśmy na miejsce.
- Poćwiczmy może najpierw strzelanie. - Zaproponował David. Zgodziłam się i pokazałam mi jak strzelać.
- Teraz ty. - Odpowiedziałam podając mu łuk.


David?

Od Megan CD Dymitria

Już od rana nie mogłam doczekać się wyjazdu. Wyrwanie się z rutyny to jet coś bardzo fajnego. A nie tylko szkoła, nauka, szkoła, nauka... Aż mi się rzygać chciało.
Nareszcie! Zadzwonił dzwonek na przerwę. Pobiegłam don pokoju, nałożyłam pod ubrania mój najładniejszy strój, spakowałan najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam na dziedziniec, bo tam umówiłam się chłopakiem. Tam czekał już na motorze.
-Cześć Dymitr. To co?
-Wskakuj i trzymaj się mnie!- krzyknął podczas odpalania sprzętu.
Po około godzinie byliśmy na miejscu. Tam czekała jego ekipa. Zatoczka była piękna!

-No, ładnie tu! Szybko ściągnęłam ubrania i w stroju wskoczyłam do wody. Dymitr za mną.

<Dymitr? Dokończ nasze wspaniałe przygody nad wodą xd>

Od Lucasa-CD Sang bleu

 Sara wyprowadziła ojca i brata Sang w pole, ale Alex się zorientował i pojechał za nią. Dojechałem do domku i schowałem motocykl w zaroślach. Wszedłem do domku i z niecierpliwością czekałem na Sang. Wreszcie dziewczyna, stanęła w drzwiach. Wstałem z krzesła i podszedłem do niej. Przytuliła się do mnie, a ja zacząłem gładzić jej włosy.


 Sang

Od Savanny-CD Klausa

Cos chyba nie wyszło gdyż poczułam straszny ból w prawym ramieniu. Rana nie goiła sie jak zwykle. Pewnie to wina czarów. Po za tym mieliśmy większy problem. Przed nami stał profesor.
 -Klaus co ty tu robisz?
 -Dołączyłem do szkoły.
 -Aha. Dziewczyny proszę na słowo.
 -Dobrze. - podeszłysmy blizej nauczyciela
 -Mam nadzieję że sie wam podobało - na jego ustach pojawił się krzywy uśmiech. - Ale jeśli ktoś się o tym dowie to wiedzcie ze poniesiecie tego kosekwencje.
Wróciłyśmy do Klausa.
 -I jak? Za tydzień powtórka?
 -Jasne-prychnęłam.
 -To co teraz zrobimy. Jak go wyleją to on tu wróci i nas pozabija.
 -Będę waszym rycerzem w srebrnej zbroi i was uratuje.
 -Sądzisz że same nie mamy rady?
 -No błagam jesteście jedynie uczennicami na trzecim roku.
 -Uwierz mi że mogłabym cię zabić jednym ruchem. O Rosallie też się nie martwię.
 -Dzieki, Sav.
 -Tak więc pokazujemy ten film i potem muszę zmienić koszulke. Naprawde ją lubię i nie chcę jej zaplamić krwią.

 Rosallie? Klaus? STAY OPEN MINDED.

Od Sang bleu-CD Lucasa

Próbowałam zgubić ich po drodze. Myślałam, że uda mi się to w lesie, jednak oni nadal za mną jechali. Wtedy wpadłam na pomysł. Skręciłam w stronę wodospadu. Rozpędziłam się, by przeskoczyć przez ścianę wody. Bracia wciąż mnie gonili. Ale miałam plan. Jechałam prosto, aż znalazłam się na łące centaurów. Zrobiłam lekkie zamieszanie, budząc wszystkich. Wściekli się. Nareszcie się do czegoś przydali. Uciekłam do lasu. Odjeżdżając słyszałam odgłosy walki. Będąc już daleko wyczułam Lucasa. Podążyłam za zapachem. Podjechałam pod drewniany domek w środku lasu.

Lucas?

Od Lucasa-CD Sang bleu

 - Ja jestem eee przyjacielem Sang.-Powiedziałem i spojrzałem na dziewczynę.
 - Tato Lucas to mój chłopak.-Powiedziała.
 - Dobrze, że znalazłaś sobie chłopaka, ale szkoda, że bezcześcisz swoją rasę, z tym zapchlonym kundlem.-Powiedział ojciec Sang.- Wracasz z nami do domu.
 - Nie! nigdzie się stąd nie ruszę.-Powiedziała, a w tym momencie na teren akademii wjechały dwa motory. Na jednym jechał Alex, a na drugim Max. Złapałem dziewczynę za rękę i zaczęliśmy biec w stronę garażu. Wbiegliśmy tam do działu motocykli. Stalowe drzwi się za nami zamknęły. W garażu była Sara.
 - Niech zgadnę jakaś grubsza akcje?-Powiedziała i założyła kask.
 - Musisz wyprowadzić ich w pole, jak najdalej stąd na zachód.-Powiedziałem podając Sang kask.
 - Dobra.-Powiedziała wsiadła na R1 i wyjechała z garażu. Za nią usłyszeliśmy pisk opon, co wnioskowało, że się udało.
Założyliśmy kaski i wsialiśmy na moją R1. Wyjechaliśmy z garażu i skierowaliśmy się na wschód. Krętą drogą do drewnianego domku, w lesie.


 Sang

Od Sang bleu-CD Lucasa

sobota, 18 października 2014
Przytuliłam się do Lucasa.
 -Przeprasza za nich...-jąknęłam-Nikt się im nie stawia.
 -Co oni od ciebie chcieli?-zapytał.
 -Nie wiem...-ciągnęłam dalej-Ale się dowiem.
Odsunęłam się od chłopaka, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam.
 -Przyjedź po mnie natychmiast!-warknęłam do telefonu.
 -Sang...
 -Lepiej wróć do mieszkania.-przerwałam mu-Proszę.
 -Nie mogę.-powiedział.
 -Tak będzie lepiej.
 -Nie zostawię cię.
 -Dziękuję.-szepnęłam i przytuliłam się do niego.
Po chwili na dziedziniec wjechał samochód. Wysiadł z niego wysoki mężczyzna. W szybkim tempie zbliżył się do nas.
 -Sang bleu-powiedział troskliwym tonem-Co się stało?
 -Ty się pytasz co się stało?-krzyknęłam-Co Max i Alex robili w mieście?
 -Mieli pojechać po ciebie.-odpowiedział.
 -Alex chciał ją uderzyć!-krzyknął Lucas.
 -Co takiego?-zapytał-kto to?-Ojciec dopiero teraz spostrzegł.


 Lucas?

Od Savanny-CD Nicka

 -Może jakiś horror byś wpadła mi w ramiona? - zaśmiał się
 -Moze być horror tylko nie licz na to że jak to ty ująłeś "wpadnę ci w ramiona".
Podeszłam do kasjerki.
 -Puszczecie teraz jakis horror?
 -Blood vampire.
 -Idealnie - uśmiechnęłam się. - I chyba pani rozumie że nie musimy płacić.
 -Tak oczywiście - powiedziała zauroczona moim małym darem.
Weszliśmy do sali. Było tu kilka zapaleńców przebranych za wampiry. Zaśmiałam się pod nosem. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie. Film jako film był kiepski. Przed skończeniem seansu pociągnęłam jednego z przebierańców za kawałek peleryny.
 -Choć wampirku. Zpróbuj mnie ugryść - puściłam mu oko i znikliśmy z sali.
Spróbował ugryźć mnie w szyję ale zobaczył że nie krwawię.
 -Co do chole*y?
 -Zaskoczony? Pokażę ci jak to się robi. - ugryzłam go tym razem w nadgarstek.
Usunęłam mu pamięć i poczekałam na Nicka przed salą. Wyszedł razem z innymi lecz w rogu jego ust spływała mu krew. Delikatnie wytarłam mu usta kciukiem.
 -Widzę że ty też nie odpuściłeś - uśmiechnęłam się.
 -A czego się spodziewałaś.
 -Nawet nie wiesz jak dawno nie byłam z kimś na polowaniu. No wiesz większość z naszej szkoły próbuje się zmienić. Nie chcą pić ludzkiej krwi. Ale czasami chcę po prostu odpuścić.

 Nick? jestem z opieki społecznej i zabieram ci małpy !

Od Klausa-CD Rosallie

Razem z Rosallie spojrzeliśmy na siebie.Wzruszyliśmy ramionami. W sumie to jest..bardzo ciekawy pomysł. Po godzinie "kara" się skończyła. Profesor otworzył okno. Nagle zawiał silny wiatr. Ja i Savanna wpadliśmy do pokoju Bena. Ten wyszedł i zamknął drzwi. W tedy eliksir,który podała mi Rosallie przestał działać.
-I co teraz zrobimy?-pytam.
-Drzwi zamknięte..
-Poczekajcie tu-powiedziała Rose i po chwili pojawiła się przy nas.
-Złapcie się mnie-rozkazała. We dwoje zrobiliśmy to. Po chwili wylądowaliśmy gdzieś w szkole. Zaraz przy profesorze....


Savanna? Rosallie? O swoją psychę się nie boję

Od Davida-CD Yumi


Machnąłem ręką.
-Było minęło.
-To znaczy,że nie gniewasz się?-pyta spoglądając na mnie.
-Nie..nawet jeśli ten..pocałunek możemy uznać za przyjacielski-odpowiadam puszczając oczko. Dziewczyna się uśmiechnęła.
-To..co robimy?-pytam.

Yumi?

Od Nicka-CD Savanny

Ruszyliśmy w stronę kina. Nie miałem innego pomysłu,gdzie iść,po za tym w kinie jest ciemno i są ludzie. W końcu dojechaliśmy. Weszliśmy do kina...poczułem zapach świeżej krwi..
-Raj dla wampira nie prawda?-pyta mnie Sav.
-Prawda-mówię wdychając woń krwi. Mimo,że potrafię się kontrolować to nie lubię przebywać w towarzystwie ludzi. Po prostu od razu robię się głodny.
-Nick?-mówi Savanna.
-Co?
-Pytałam się coś!
-Nie słyszałem...co mówiłaś?-mówię.
-Mówiłam jaki film wybieramy!

Sav? małpy zjadły wenę.

Od Lucasa-CD Sang bleu

Byłem w szoku, ale kiedy już się trochę otrząsnąłem to zauważyłem, że na pierwszy rzut oka są do siebie podobni.
- Czego chcesz?-Warknęła Sang.
- Zabrać cie stąd. Robert chce się z tobą spotkać.
- On już mnie nie interesuje.
- Skoro mi to mówisz to z taką łatwością to i jemu łatwo ci przyjdzie powiedzieć jemu powiedzieć to prosto w twarz..- Powiedział i uśmiechnął się pod nosem.
- Alex tu jest?- Wyjąkała dziewczyna.
- Ależ oczywiście, że jestem. Nie mógł bym przepuścić takiej okazji, kochanie.- Powiedział wysoki blondyn, który podszedł do Max'a.
- Jak widzę zadajesz się teraz z bezdomnymi kundlami.-Powiedział spoglądając na mnie z pogardą.
- Wiem, że jest przynajmniej lepszy od ciebie.-Powiedziała dziewczyna. Spojrzałem na dziewczynę i nie zauważyłem, że brat Sang znalazł się przy mnie w jednej sekundzie. Szatyn uderzył mnie i rozciął przy okazji policzek. odskoczyłem od niego i spojrzałem na nich.
Alex złapał dziewczynę za nadgarstek i zaczął się z nią szamotać. w pewnym momencie Sang ugryzła go w rękę.
- Ty s*mato.-Powiedział i zamachnął się z zamiarem uderzenia dziewczyny, ale ja złapałem go za rękę.
- Nawet kundel ma swój honor i nie pozwoli uderzyć dziewczyny.-powiedziałem i odepchnąłem chłopaka. - Sang uciekaj! - Wrzasnąłem, a dziewczyna pobiegła w stronę samochodu i odjechała z piskiem.
- Zabijemy go?-Zapytał Max.
- Po co ? Powiem Ci, że Sang zabiła, kiedyś kogoś z twojej rodziny. Rozpoznałem cię po zapachu ona pachniała bardzo podobnie.-Powiedział i spojrzał na mnie świdrując mnie swoimi krwisto czerwonymi oczami, a mi przypomniała się ta pechowa noc, kiedy moją siostrę zaatakował wampir. Niestety przegrała walkę, a ja nie zdołałem jej pomóc.
- Była młodym wampirem, ale nie sądzę, że się zmieniła.-Powiedział i obaj odeszli. usłyszałem jeszcze zanim wsiedli do samochodu. "Znajdziemy ją nie odjechała daleko, ale to nie dziś". Zawróciłem byłem przygnębią. Szedłem poboczem w stronę akademii, kiedy z nieba poleciały pierwsze krople deszczu. Moja komórka zaczęła wibrować w kieszeni. Wyjąłem ją i odczytałem sms'a od Sang "Wszystko ok? Gdzie jesteś?" Odpisałem jej"wszystko w porządku. Spotkajmy się za godzinę na dziedzińcu " Schowałem telefon do kieszeni i zmieniłem postać. Zacząłem biec i po czterdziestu minutach znalazłem się na terenie szkoły. Wróciłem do formy człowieka. Byłem cały mokry, więc szybko zaszedłem do mieszkania i zmieniłem ciuchy na suche. Zauważyłem, że rana na policzku jeszcze nie zniknęła. Nie przejmowałem się tym tylko wyszedłem na zewnątrz. Deszcz już przestał padać, a w powietrzu unosiła się taka przyjemna bryza. Czekałem na dziedzińcu, kiedy zauważyłem biegnącą do mnie Sang. Przytuliła się do mnie, a ja oparłem głowę na jej czerwonych włosach. Powiem, że sprawiało mi to przyjemność kiedy była blisko. Odsunęła się ode mnie i przejechała delikatnie ręką po policzku.
- Sang powiedź mi czy zabiłaś kiedyś tą dziewczynę?-zapytałem i wyjąłem zdjęcie z kieszeni i podałem je Sang.
- Byłam, przy jej śmierci, ale to Alex z Max'em ją zabili.-Powiedziała oddając mi zdjęcie, a ja ją przytuliłem i przejechałem jej ręką po włosach.
- Nie wiesz jak się cieszę.-Powiedziałem.

Sang

Od Sang bleu-CD Lucasa

-Cappucino było pyszne-powiedziałam, by przerwać ciszę, jak wdarła się po pocałunku.
-To prawda.-powiedział Lucas.
-Idziemy jeszcze gdzieś czy wracamy do tej nudnej szkoły?-zapytałam.
-Chcesz się przejść po parku?-odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Z tobą zawsze.-powiedziałam i pocałowałam go.
Szliśmy dłuższą chwilę alejkami. Lucas objął mnie w talii. Zbliżyłam się do niego. Wtedy zobaczyłam znajomy mi samochód.
-Wracamy już?-zapytałam zdenerwowana-Późno się już zrobiło.
-Przecież jest dopiero 15.00-powiedział Lucas.
-Ale może nauczyciele się o nas matrwią?
-Tak już widzę ich zmartwione miny. Sang co się dzieje?
W tym momencie przed nami stanął chłopak. Był wysoki, szczupły i dobrze wysportowany. Miał brązowe włosy i oczy czarne jak heban.
-Witaj Sang bleu...-powiedział chłopak.
-Co tu robisz?-zapytałam z lekkim poirytowaniem.
-Sang znasz go?-zapytał Lucas.
-Naturalnie, że mnie zna...-powiedział chłopak-Nazywam się Max. Jestem jej bratem.

Lucas?

Od Lena - CD Rosallie

Nie, nie wróciłam jeszcze, jednak dotrzymuję obietnicy o dokończeniu opowiadania Rose. :)
Jednak wesoła wiadomość: już co raz bliżej mego powrotu.
~~~~~~~
Muzyka stała się żwawsza, więc na takie tulenie się nie było miejsca. Wszyscy zaczęli śpiewać refren piosenki, piszczeć i śmiać się. Prawie każda osoba w rytm muzyki podskakiwała lub robiła różne inne wygibasy... Jako taniec.
Jednak nic nie mogło trwać wiecznie i w końcu około 12.00 w nocy bal się zakończył podziękowaniem i życzeniami dyrektorek.
Wszyscy zaczęli wychodzić. My także. Zatrzymaliśmy się przy domku Rose.
- Dzięki za wszystko - powiedziała Rosallie przy pożegnaniu.
- To ja dziękuję - powiedziałem.
Uśmiechnęliśmy się. Rose pocałowała mnie jeszcze w policzek i wróciła do domku. Ja również udałem się do siebie.

Od Sary-CD Dymitra

- Jeszcze się nie domyśliłeś?-Zapytałam, a chłopak pokręcił przecząco głowa. - Tłumaczenie dla Dymitra. W przyczepie są motory.-Powiedziałam i podeszłam do klapy. Otworzyłam ją i ostrożnie opuściłam na dół. Po lewej stronie stał MTT Superbike, a po prawej moja R1. Weszłam do środka i zaczęłam sprowadzać po rampie motocykl.
- Może byś się ruszył i wyprowadził motocykl.-Powiedziałam, a Dymitr się otrząsnął i wszedł do przyczepy i wyprowadził z niej motocykl. Byliśmy na parkingu obok garażu, więc ja wprowadziłam motor najpierw do garażu, żeby sprawdzić czy wszystko jest sprawne. Kiedy wychodziłam z garażu minęłam się z Dymitrem, który też wprowadzał motor do garażu. Podeszłam do Alex'a i porozmawialiśmy chwilę, a potem chłopak pojechał. Wróciłam do garażu.

Dymitr

Od Lucasa-CD Sang bleu

Oboje zamówiliśmy po cappuccino. Po kilku minutach kelner przyniósł nam kawę. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, w końcu wypiliśmy cappuccino. Spojrzałem na Sang i zauważyłem, że ma na nosie piankę. Wziąłem serwetkę i przysunąłem się do dziewczyny. Wytarłem jej nos i ją pocałowałem.

Sang

Od Savanny-CD Nicka

piątek, 17 października 2014
 -Ale jej zazdroszczę! Też chciałabym zostać przemieniona przez czyjąś ślinę - powiedziałam z ironią.
 - Biografia Savanny zrodzonej z śliny wampira. Sprzedałabyś milion egzemplarzy - uśmiechnął się i podał mi kask.
 -Gdzie jedziemy?- spytałam.
 -Niespodzianka.
 -Wcale ze nie niespodzianka.
 -A czemu to niby nie?
 -Bo mogę czytać ci w myślach a ty o niczym nie myślisz - prychnęłam.
 -A teraz? - zaśmiał się
 -Napradę? - prychnęłam - Tam jedziemy.
 -Napewno ci się spodoba.
Gdy to powiedział ruszyliśmy w stronę ...

 Nick?

Od Sang bleu-CD Lucasa

 Weszliśmy do kawiarni.
 -Czemu wybrałaś stolik na zewnątrz?-zapytał Lucas lekko zdziwiony.
 -Wolę wolne przestrzenie-odpowiedziałam-Co zamawiamy?
 -Życzysz sobie lody waniliowe, czekoladowe, śmietankowe...
 -Kawa w zupełności wystarczy.-przerwałam mu. Widząc jego dziwny wyraz twarzy dodałam-Naprawdę.
 -Przepraszam, zapomniałem... kim jesteś.-Dodał nieśmiało.
 -Nic się nie stało...-zaśmiałam się-Ale ty się nie krępuj.

Lucas? Ratuj...Wena poszła w las...

Od Dymitra-CD Sary

Dostałem sms'a od Sary. Siedziałem sobie na dachu i mi się iść nie chciało. W końcu zeskoczyłem i ruszyłem. Wszedłem do stajni gdzie stała Sara z jakimś chłopakiem Wymieniliśmy się spojrzeniem
-Alex .. jestem
-Dymitr .. co chciałaś ?

<Sara>

Od Dymitra-CD Megan

Odczytałem sms i myślałem chwile
-"No okey"
-"To super:
Szkoła jak zawsze olałem zajęcia po czym spotkałem się z Megan

Megan

Od Yumi CD Davida

Zaprosiłam Davida do środka. Dziewczyn nie było w tym czasie w domku. Zaprowadziłam przyjaciela do mojego pokoju.
- Siadaj na fotelu. - Wskazałam mu zielony fotel, a sama wskoczyłam na łóżko. Zauważyłam że rozglądał się po pokoju. Jego wzrok spoczął na oszklonej szafce gdzie znajdował się sztylet i kołczan z łukiem. Uśmiechnęłam się do niego.
- W wolnym czasie strzelam z łuku lub poluję na zwierzęta. - Odpowiedziałam spokojnie.
- Szkoda że bal się skończył co nie? - Zapytał się mnie z zaciekawieniem. Lekko zarumieniłam się.
- Jeśli chodzi o to że cię pocałowałam to przepraszam.



David?

Od Nicka-CD Savanny

Moją taktyką od zawsze była zabawa. W końcu przycisnąłem ją do ściany. Tam,myśląc że się będziemy całować aż sama nadstawiła szyję. Ja na początku ją pocałowałem,ale potem ją ugryzłem. Dało się słyszeć jęk dziewczyny. Na szczęście muzyka grała w najlepsze i nikt się nami nie przejmował. Szybko polizałem to miejsce i rana zniknęła. Nawet się nie zorientowała,że ją ugryzłem. Ta po chwili upadła na ziemię. Syczała z bólu. Postanowiłem zrobić furorę.
-Pomocy!-zacząłem krzyczeć. Od razu wszyscy się zebrali wokół nas.Ja szybko zniknąłem i pociągnąłem Sav.
-Zmywamy się.
Wyszliśmy na dwór.
-Co się stało tej dziewczynie?-pyta.-Zamieniłeś ją?
-Nie,chyba,że ślina wampira też zamienia.

Sav?

Nowa uczennieca

                                         Powitajmy Minnie Colville



Od Savanny-CD Nicka

Stałam pod bramą gdy podjechał Nick.
-Niezły sprzęt - uśmiechnęłam się.
-Wsiadaj - poklepał miejsce z tyłu.
Potem złożyliśmy kaski ( tak dbam o nasze bezpieczeństwo :3 ).
-Możesz mnie złapać w tali bo zamierzam szybko jechać.
-Już wiem czemu większość chłopców woli motory - uśmiechnęłam się i objęłam chłopaka.
W kilkanaście minut dojechalismy do klubu oddalonego o ponad 100 kilomentrów.
Zsiadłam z pojazdu. Przyjrzałam się klubowi. Była do niego długa kolejka. Nagle ktoś przez przypadek zaciął się papierem. Odrazu poczułam zapach jego krwi. Było to coś nowego biorąc pod uwagę że mieszkamy teraz wśród istot nadprzyrodzonych.
-Nie wiem jak ty ale ja nie zamierzam stać tu wiecznosć. Podszedł do ochroniarza i rozkazał mu by nas wpuścił. Zrobił to i znajdowaliśmy się klubie.
-Idziemy się napić? - spytał z uśmiechem. Wiedziałam ze nie miał na myśli alkoholu. Przed nami przeszła dosyć ładna blondynka.
-Biorę ją. - powiedział i zniknął.
Nie miałam ochoty na flirty ale za to opanowała mnie rządza ludzkiej krwi. Mimo że potrafię się opanować na widok ludzkiej krwi to często mam ochotę ja wypić. Czasami trzeba po prostu odpuścić. Podeszłam do chłopaka, który właśnie siedział przy barze. Pociągnęłam go za koszulę i zaciągnęłam w róg sali. Nie wiedział co go czeka i zatopił swoje usta w pocałunku.
-Jesteś...- zaczął spoglądajac mi w oczy
-...cii nic nie mów - położyłam mu palec na ustach. Moje usta musnęły jego szyję ale po chwili zatopiłam kły w jego delikatnej ludzkiej skórze. Czułam że zbiera się we mnie energia. Usłyszałam tylko cichy pisk chłopaka. Gdy skończyłam spojrzałam mu prosto w oczy.
-Nie będziesz nic pamiętał. Przyszedłeś tu i zaciągnęła cię jakaś dzi*ka na szybki se*s. Wbiła ci dwie strzykawki w szyję z jakimś narkotykiem.
Odeszłam. Jest to jedna z przywileji wampirów. Potrafia kasować krótkotrwałą pamięć. Znam tylko cztery wampiry, które to potrafią. Ja, Nick, Klaus i mój ojciec.
Gdy zaczęłam szukać Nicka zauważyłam ze całkiem nieźle bawi się ze swoją zdobyczą.

<Nick? Szalejesz  >

Od Lucasa-CD Sang bleu

- Niezły-Powiedziałem i podszedłem do dziewczyny. Objąłem ją w tali i pocałowałem.
- Jedziemy?-Zapytała, a ja kiwnąłem twierdząco głową. Sang usiadła za kierownicą, a ja na miejscu pasażera. Ruszyliśmy z akademii w stronę miasteczka.
- nie przeszkadza Ci, że ja prowadzę?-Zapytała.
- Szczerze to się przyzwyczaiłem, że ja wożę dziewczynę.-Powiedziałem i się uśmiechnąłem. Po dwudziestu minutach dojechaliśmy. Dziewczyna zaparkowała, a potem ruszyliśmy do kawiarni. Zajęliśmy stolik na zewnątrz.

Sang

Od Rosallie-CD Savanny

Szczerze to tylko Klaus był zadowolony "podglądaniem". Ani mnie ani Sav to nie kręciło. Ale cóż..
Poszliśmy pod okno profesora. Tam dopiero co weszły nasze "wybawicielki". Profesor kazał im usiąść. Zaproponował im herbatę,ale one odmówiły.
-Zuch dziewczyny-mówię w duchu,na co Klaus i Savanna na mnie spojrzeli.-Tam mógł być eliksir,przez który eliksir przestałby działać.
Wampirzyca i wilkołak spojrzeli na siebie. Chyba zrozumieli.W końcu "kara" się zaczęła. Sav wyjęła smartfona.
-Co ty robisz?-pyta Klaus.
-Nagrywam to-odpowiada.
-Po co?-pytam.
-Pokażemy to dyrektorkom. Niech zobaczą,jakiego nauczyciela trzymają w szkole.

Savanna? tak skarbie-dobijam cię ;3.
Kalus? pamiętaj.dokańczasz na własne ryzyko!

Od Nicka-CD Savanny

-To teraz nie zostało nam nic innego jak dwa wampiry podczas polowania-odpowiadam z uśmiechem.
-Czyli?-pyta Sav.
-Idziesz zapolować?-pytam.
-Na ludzi,czy na zwierzęta?-pyta.
-Wieczorem idę na ludzi. Akurat sobota to się w klubie kogoś złapie-mówię.
-No dobra..
-To przed bramą o 17-mówię.
Przyszykowałem się. 16.45. Czas iść pod garaże. Poszedłem. Wyjąłem z mojego "moją dziewczynę".

Podjechałem pod bramę. Tam stała już Savanna.
-Gotowa?-pytam.

Sav?małpki uśpione,Tarzan się bawi ;3

Od Sang bleu-CD Lucasa

-Dobry pomysł. - odpowiedziałam.
-Ok - powiedział - Przejdziemy się czy skombinować jakiś transport?
-Ja skombinuję transport...- powiedziałam z uśmiechem.
-Dobra, to widzimy się za godzinę tutaj?-zapytał.
-Po co ci aż godzina-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Mi wystarczy pięć minut, ale tobie chyba nie za bardzo.-syknął z ironią.
-Bardzo śmieszne...-warknęłam.-Za 40 minut przy garażach.
Skierowałam się do mieszkania. Zanim zdecydowałam się jakie ubrania włożyć, czas powoli zaczął się kończyć.
-Muszę zdążyć, a nawet być tam przed nim.-powiedziałam do siebie.
Przebrałam się i zmieniłam makijaż.
Udało mi się dotrzeć na umówione spotkanie wcześniej niż Lucas. Jeśli go jeszcze tu nie ma to znaczy, że zaraz się pojawi. Postanowiłam nie marnować czasu, tylko podjechać na umówione miejsce samochodem. Samochód to prezent od ojca z okazji ukończenia roku. Nie spodziewałam się, że go dostanę. Naprawdę myślałam, że przyjadą mnie chodziasz odwiedzić. Nie zamierzałam pogrążać się w tych myślach. Wsiadłam do samochodu i podjechałam na parking. Niedługo pojawił się Lucas. Czekałam na niego oparta o maskę.
-Nie mów, że taki transport skombinowałaś-zapytał na widok samochodu.-Skąd ty go wzięłaś?
-Z garażu- odpowiedziałam. Nie rozumiałam jego zdziwienia. Samochód jak samochód.



Lucas?

Od Lucasa-CD Sang bleu

-Nic wam nie jest?- Zapytała jedna z dyrektorek.
- Nie, wszystko w porządku.-Powiedziała Sang.
- Z powodu zdemolowania większości sal lekcje zostają odwołane. Macie czas wolny, ale nie wolno jest iść komukolwiek do lasu. -Powiedziała i odeszła od nas.
- Skoro do lasu nie możemy to co ty na to żeby wybrać się do miasta na kawę lub lody?-Zapytałem.

Sang

.:Nowa-stara adminka:.

Od dzisiaj adminka uja2000 będzie podpisywana jako adminka Moustache

______
możliwe,że niedługo login ulegnie znowu zmianie

Od Savanny-CD Rosallie

Zbliżał się dzień kary. Umówiłyśmy się z dziewczynami na dziedzińcu. Rosallie wzięła ze sobą eliksiry i poszłyśmy się z nimi spotkać. Na miejscu gdy zobaczyłam te dwie dziewczyny szczęka mi opadła. Może nie uważałam się za brzydką ale gdy na nie spojrzałam tak właśnie się poczułam.
-Cześć - zaczęła Rosallie.
-Miejmy to już za sobą - zignorowała ją i wzięła od niej flakonik. Był w niej mój włos gdyż nagle przedemną stało moje lustrzane odbice. Druga dziewczyna zrobiła to samo.
-A teraz...
-Wiemy co mamy robić.-prychnęła i poszły w stronę mieszkania.
-Musimy sprawdzić czy to zrobią - powiedziała Rosallie
-Nie chce na to patrzeć. Na samą myśl robi mi się niedobrze. Przy nas zjawił się Klaus.
-Nie mogę się już doczekać.
-Nie eksytuj się tak - zaśmiałam się.
-No co wy. Chyba nie przegapicie takiej okazji.
-Tylko na chwilę - obiecała. - Potem z daleka poczekamy aż wyjdą i wuala (nwm jak to się pisze )
-No dobra.
Rose i Klaus wypili drugi eliksir.
-A ty-spytała?
-Jedyną dobrą rzecz, którą kiedykolwiek otrzymałam od ojca to moce. Był on jednym z początkowych wampirów więc posiadał wiele mocy tak jak jego dzieci...
-To znaczy ze jesteś taką wampirzą księżniczką?
-Nie błagam - uśmiechnęłam się - Ruszamy? Chcę mieć to już z głowy.

<Rosallie? Przyszłaś mnie dobić skarbie? <3 Klaus? jak coś za zrytą psychikę nie odpowiadamy c; >

Klaus Mikaelson-nowy wilkołak



Imię: Klaus
Przezwisko: -
Nazwisko:Mikaelson
Płeć: mężczyzna
Rasa: wilkołak (z małą domieszką wampira)
Rok: I
Mieszkanie: nr 2 pokój 2
Urodziny: 17 kwietnia
Zauroczenie: szuka
Charakter: Klaus jest buntowniczym i nieobliczalnym wilkołakiem. Mimo,że jest wilkołakiem ma dar wymazywania pamięci,ale nie zawsze to działa. Z wampira ma to,że może pić krew,ale za nią nie przepada. Jest także bezkompromisowy i nerwowy. Jego zaletą jest szczerość,chociaż on tego za zaletę nie uznaje. Jest także lojalny.
Aparycja: Klaus jest wysokim blondynem z niebieskimi oczami. Ma białe zęby i bladą skórę. Ubiera się jak chce i jakie rzeczy mów wpadną w ręce.
Historia: Klaus urodził się już jako wilkołak. Jak się okazało jest jedynym przypadkiem dziecka wilkołaczycy i wampira. Wdał się jednak bardziej w matkę. Po ojcu ma jednak specjalny dar,chociaż jest on o wiele słabszy,niż u wampirów (działa tylko na ludzi i pojedynczych nadprzyrodzonych). Może także Żyć przez picie krew. W końcu matka zapisała go do innej szkoły,lecz go wywalili. Za sprawą dwóch uczennic-Savanny i Rosallie dołączył do tej szkoły.
Zainteresowania:
~samochody (motoryzacja)
~medycyna
~taniec
GłosBruno Mars - When I Was Your Man
Zwierzątko: brak
Opiekun: uja2000
Upomienia/pochwały:
Sterujący: Bednarkova
Po przemianie: LINK

Od Sang bleu-CD Lucas'a

 Nareszcie centaury się od nas odczepiły. Nie musieliśmy przed nimi uciekać. Wyszliśmy z jaskini.
 -Skąd one się wzięły w szkole?-zapytałam.
 -Nie mam pojęcia, ale coś musiało je przestraszyć-odpowiedział.
 -Lucas one zaatakowały naszą szkołę i dyrektorki-powiedziałam lekko poirytowana-Jestem bardzo ciekawa gdzie wtedy byli Strażnicy. Zawsze są tam gdzie ich nie potrzeba.
 -Też jestem ciekawy. Wracamy do szkoły?-zapytał.
 -Możemy powoli wracać. Za godzinę zaczynają się lekcje.-ciągnęłam dalej-Chciałabym sprawdzić jak czują się dyrektorki.
Gdy byliśmy pod szkołą zobaczyliśmy nauczycieli i Strażników. Na nasz widok przybiegła do nas Sonia Cassandra Wing.
 -Nic wam nie jest?-zapytała.

Lucas?

Od Lucas'a-CD Sang bleu

 - Sang ich coś przestraszyło, a my ich wkurzyliśmy.- Powiedziałem, próbując przy okazji opracować jakiś plan. - Sang mam lepszy pomysł, biegnij za mną.
Dziewczyna kiwnęła głową, a ja pobiegłem w stronę gór. Przedostaliśmy się przełęczą na drugą stronę gór, gdzie zamieszkiwały spokojnie(do tych czas) centaury, które zaczęły nas doganiać.
 - Biegnij szybko!-Wrzasnąłem i podbiegłem do ściany prowadzącej do jaskini. Ułożyłem ręce żeby dziewczyna mogła się odbić od niej. Biegła w moją stronę i wybiła się z mojej ręki lądując na skalnej półce. Zacząłem się wspinać po ściance i zaraz byłem na górze.
 - Chodź-Powiedziałem i złapałem dziewczynę za nadgarstek. Wciągnąłem ją do jaskini. Zacząłem szukać przycisku w ścianie. Słyszałem, że centaury się zbliżają, ale w końcu nacisnąłem na jakiś kamień i ściana się otworzyła. Wbiegłem tam z Sang, a ściana się za nami zamknęła. Byliśmy teraz w jaskinie obok wodospadu po stronie gór z których jest akademia. Centaury zostały na swojej łące, a my wyszliśmy na zewnątrz.

 Sang

Od Rosallie-CD Savanny

czwartek, 16 października 2014
Stałyśmy pod pokojem pana Bena... Czułam się  jakbym zaraz miała być skazana na śmierć. W końcu Klaus zapukał
-Będę stać przy drzwiach-mówi, i za chwile znika. W tedy w drzwiach pojawił się profesor.
-Przyszłyście mnie przeprosić? -pyta.
-Chyba śnisz-odpowiada cicho Sav, ale on nie usłyszał. Zamiast tego powiedziała.-Nie.
-To po jaką cho*erę tu przyszłyście?
-Po karę-mówię.
Nauczyciel spojrzał na nas pytająco.
-Za tego skunksa...Pan ma wymyślić nam karę-wytłumaczyła mu Savanna. Ten uśniechnął się od ucha do ucha. Zaczął mówić szeptem.
-Już mam dla was karę.
-Mamy posprzątać pana salę? Nie ma sprawy!-mówi Sav.
-Nie..Inną, szybszą karę, a mianowicie...se*s.
-Chyba śnisz!-odpowiadam.
-Widocznie czas się obudzić, panno Manson.Zawsze uważałem was za najładniejsze panienki w szkole. Teraz mam pretekst, by zobaczyć, co ukrywacie pod tymi koszuklami i spodniami.
-Ha ha ha-odpowiada Sav.-A jak nie przyjmniemy tej propozycji?
-Wylatujecie ze szkoły, dodatkowo panna Middledark poczuje na sobie ogień a panna Manson będzie musiała się nauczyć żyć bez różdżki. Jeżeli jednak się zgodzicie, to..co jutro za dzień?-pyta.
-Sobota-mówi Sav.
-To jutro o 16 u mnie w pokoju. Przygotujcie się-odpowiada i zamyka drzwi.
-A nie mówiłem?-mówi Klaus, wychodząc. My jednak nie mogłyśmy nic powiedzieć.
-I co? Będzie sie z nim je*ać?-pyta.
Już Sav miała coś powiedzieć, ja odpowiedziałam.
-Nie.
-Nie wiem jak ty, ale ja nie chcę spłonąć-mówi Sav.
-Wykonamy tę karę, ale jako nie my.
-Co masz na myśli?-pyta Klaus.
Chodźcie.
Poszliśmy trochę dalej. Mimo wszystko byłoby lepiej, gdyby Seiner nic nie słyszał.
-Otóż..pójdą tam za nas..dzi*ki.
-Ludzkie?-pyta Sav.
-Mój kolega ma znajomośli. Załatwi nam czarownicę i wampira płci żeńskiej i to one pójdą za nas.
-A jak go nabierzemy, że to nie my?-pyta Savanna.
-Chyba zapomiałaś, jakiej rasy jestem-odpowiadam.-Przyszykuję eliksir, dzięki któremu będą wyglądały jak my.
-A skąd będziemy wiedzieć, że wykonają "karę"?-pyta Kalus.
-Wypijemy eliksir niewidzialności i bdziemy patrzeć na nich przez okno, albo wejdziemy xo pokoju razem z nimi.
-Już mi się podoba..-mówi Klaus.


Savanna?

Katie odchodzi


Katie dochodzi. Powód-decyzja właściciela 



Imię: Katie Arianna
Przezwisko: Ari
Nazwisko: Monte
Płeć: kobieta
Rasa: czarodziej
Rok: III
Mieszkanie: nr 1,pokój 3
Urodziny: 28 sierpnia
Zauroczenie:
Charakter: Arianna jest dziewczyną wybuchową, która nie umie wysiedzieć w miejscu. Jest bardzo energiczna i często pakuje się w kłopoty. Nie mówi zbyt często- woli słuchać innych. Jest osobą lojalną i wierną. Dla przyjaciół zrobi wszystko. Do obcych zachowuje dystans ale nigdy nikogo nie osądza. Nie lubi się osób zadufanych w sobie i zbyt pewnych siebie.
Aparycja: Katie jest blondynką o niskim wzroście. Jej oczy mają kolor zielony, które czasami podkreśla eyelinerem. Jej cera jest bardzo jasna a na nadgarstku ma tatuaż z napisem "Always". Ubiera się często w krótkie spodenki i bluzki na krótki rękaw. Czapka ze zdjęcia jest jej ulubioną i nosi ją prawie cały czas.
Historia: Katie mama umarła gdy była mała. Miała wtedy około 4 lat ale bardzo zżyła się z mamą. Tata Ari po jej śmierci zaczął dużo pić i wpadł w depresje. Powiesił się. Katie trafiła wtedy do ciotki. Nigdy jej nie kochała a Ari traktowała jak ostatnią szmatę. Katie miała dość i się wyprowadziła. Dotarła tu i jak się okazało zawsze posiadała magiczne moce.
Zainteresowania: Katie nie ma zbyt dużo zainteresowań. Wszystko szybko się jej nudzi i nie potrafi wysiedzieć w miejscu. Często jednak śpiewa, jeździ na deskorolce. W magii najbardziej ją interesuje czarna magia.
GłosAriana Grande - The Way ft. Mac Miller
Zwierzątko: widoczne na zdjęciu - kotka Mummy
Różdżka: 11 cali, ostrokrzew, pióro feniksa, giętka ZDJĘCIE
Opiekun: uja2000
Upomnienia/Pochwały: 0/0
Sterujący: JessyJ

Nieobecność

Chen jest nieobecny do 21 października. W tym czasie proszę nie wysyłać opowiadań do jego postaci.

Od Savanny-CD Rosallie

Przebrałamsię bardzo szybko zakładając na siebie długi czarny sweter do kolan i ciemne jeansy. Gdy wróciłam w umówione miejsce Rosallie jeszcze nie było.
-A gdzie twoja koleżanka? - spytał Klaus opierając się o budynek.
-Przebiera się jeszcze.
-Sporo potrzebujecie tego czasu. Na waszym miejscu ubrałbym jak najwięcej warstw.
-Niby czemu?
-Nie chcecie chyba kusić profesorka.
-Tylko o tym marzę - uśmiechnęłam się.
Usłyszałam kroki Rose.
-No nareszcie.
-Długo czekacie?
-Całe wieki - prychnął Klaus i ruszylismy do mieszkania nauczyciela.
-Jak tak właściwie macie na imię? - spytał Klaus
-Jestem Rosallie - uśmiechnęła się czarodziejka.
-Flinston.
-Serio?- zaśmiał się Klaus - Dosyć kiepskie imię dla dziewczyny.
-To tak naprawdę jest Sav.
-Dobra jednak wolę imie Flinston - gdy to powiedział wymierzyłam mu lekkiego kuksańca.
-No juz dobrze.
I wtedy dotarliśmy na miejsce...
<Rosallie? Stay Alive :3 >

Chat blogowy