Ostatio szwendałem się po szkole. Postanowiłem więc że odwiedzę bibliotękę. Nie zamierzałem nic czytać ale może wpadnę na jakąś interesującą osobę. I tak też się stało. Miedzy regałami zobaczyłem dzieczynę, która była pogrążona czytaniem. Później ćwiczyła zaklęcie lewitujące na ołówku. Chciałem ułatwić jej zadanie i złapałem ołówek w locie. Dopiero wtedy mnie zauważyła i podniosła wzrok.
-Słucham? - spytała
-To chyba nie jest aż takie trudne. No wiesz to wkońcu ołówek.
-A ty pewnie nic nie wiesz o magii - prychnęła.
-Tak się składa że moja matka była czarodziejką - uśmiechnąłem się.
-Nie widziałam cię na zajęciach.
-Nie odziedziczyłem jednak tych wszystkich magicznych cech.
-To co robisz w tej szkole?
-Mam inne atuty - zaśmiałem się a moje oczy zaświeciły się w kolorze krwistej czerwieni.
Lirael ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz