Obudziłam się rano, ubrałam, trochę ogarnęłam i poszłam spotkać się z Lucasem. Zobaczyłam go na dziedzińcu. Podbiegłam do niego i pocałowałam.
-Coś się stało?-zapytałam.
-Cii-odpowiedział.
W tym momencie zobaczyłam ,,stado'' centaurów. Zaczeliśmy uciekać, ale wtedy potknęłam się o wystający kamień. Złamałam kostkę. Lucas wziął mnie na ręce i zaniósł do archiwum.
-Co to miało być?-zapytałam lekko ,,zdenerwowana''.
-Centaury-odpowiedział chłopak.
-To wiem, ale jakim cudem dostały się do szkoły?
-Nie mam pojęcia.-ciągnął dalej-Jak twoja kostka?
-Już dobrze, dzięki. Chyba dyrektorki zorientowały się co się dzieje.
-Wychodzimy?-zapytał Lucas.
-Tak.
Gdy wyszliśmy z Archiwum zamurowało mnie. Dyrektorki nie radziły sobie z nieproszonymi gośćmi.
-Sprowadzimy pomoc?-zapytałam
-Niby kogo? Strażnicy za chwilę się tu pojawią.-powiedział.
-Pomóżmy im.-powiedziałam i rzuciłam się na centaura, który stał nad ranną dyrektorką. Podałam jej rękę.
-Sang nie mieszaj się do tego!-Krzyknęła dyrektorka.
-Chyba nie mogę.-warknęłam.-Przeciągmy ich nad jezioro!-krzyknęłam.
-Po co chcesz ich tam ściągnąć?-zapytał Lucas walcząc z jednym z wrogów.
-Mam plan.-wzięłam wazon i rzuciłam w jednego centaura i krzyknęłam do niego -Myślałam, że jesteś groźniejszy, a ty nawet szybko biegać nie potrafisz!
Zaczęłam biec w stronę jeziora. Wrogowie pobiegli za mną. Dogonił mnie Lucas.
-Sang co ty robisz?-zapytał krzycząc.
-W pobliżu wody mamy nad nimi przewagę.-odpowiedziałam-Moja specjalna umiejętność to kontrola nad wodą.
Lucas? Ratuj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz