-Czyli wilkołak - na mojej twarzy zabłądził cień uśmiechu. - Ja pochodzę z czystej rodziny czarodziejów, czystej krwi - to dodałam ciszej.
-Yhym, więc czemu od razu nie poćwiczysz na czymś większym?
-Jestem lepsza w wywarach i eliksirach niż czarowaniu - powiedziałam ze wzrokiem utkwionym w podłogę.
-Więc czemu czegoś nie uwarzysz? - zapytał.
Odpowiedziałam po chwili:
-Bo muszę ćwiczyć rzucanie zaklęć i uroków - zerknęłam na niego, trochę mnie onieśmielał.- A w szczególności lewitację...
Schowałam różdżkę do torby i wstałam.
Thomas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz