Weszliśmy do kawiarni.
-Czemu wybrałaś stolik na zewnątrz?-zapytał Lucas lekko zdziwiony.
-Wolę wolne przestrzenie-odpowiedziałam-Co zamawiamy?
-Życzysz sobie lody waniliowe, czekoladowe, śmietankowe...
-Kawa w zupełności wystarczy.-przerwałam mu. Widząc jego dziwny wyraz twarzy dodałam-Naprawdę.
-Przepraszam, zapomniałem... kim jesteś.-Dodał nieśmiało.
-Nic się nie stało...-zaśmiałam się-Ale ty się nie krępuj.
Lucas? Ratuj...Wena poszła w las...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz