Wybrałam się na codzienne bieganie. Było zimno więc zwiększyłam tępo by się ogrzać. Gdy biegłam nagle zza drzewa wybiegł jakiś chłopak. Nie zdążyłam wychamować i na siebie wpadliśmy.
-Wybacz to moja wina!- powiedział wyciągając rękę.Złapałam ja i stałam już obok chłopaka.
-W sumie to nic się nie stało. - odpowiedziałam i zdjęłam kaptur.
-Tylko jedna osoba ma takie końcówki - prychnął - Jesteś Savanna?
- Po prostu Sav. - uśmiechnęłam się.
-Cześć po prostu Sav. Jestem Nick.
-Miło cię poznać. Jeśli nie masz nic przeciwko pobiegnę dalej.
-Mogę ci towarzyszyć. No wiesz dopiero co upadłaś mozesz zasłabnąć czy coś.
-Nie gadaj tyle tylko biegnij - zaśmiałam się i ruszyłam przed siebie.
Po godzinie byliśmy już bardzo spoceni. Zatrzymaliśmy sie na chwilę by odpocząć.
-Dwa spocone wampiry - zaśmiałam się - Nie ma nic lepszego.
Nick ? :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz