Oddałam Lucas'owi pocałunek.
-Późno już-powiedział po chwili-Odprowadzić cię pod mieszkanie?
-Było by miło.-odpowiedziałam.-Przepraszam za nich...
-Nic się nie stało.-powiedział z uśmiechem-Trochę straszną masz tą rodzinę...
-Wydaje ci się-byliśmy już pod mieszkaniem-Dziękuję-pocałowałam go-Zobaczymy się jutro przed lekcjami?
-Jasne.
Poszłam do siebie do pokoju. Przytuliłam Mageshę i nie mogłam doczekać się jutrzejszego poranka.
Lucas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz