Dwa dni po incydencie z palącym się drzewie, poszłam do miasta na lody. Usiadłam na krzesełku pod parasolem zajadając gałkę limonkowych lodów. Po dziesięciu minutach wstałam i poszłam w kierunku przystanku autobusowego. Na słupie przed nim zauważyłam informacje. Zaczęłam ja czytać pod nosem. "Poszukujemy dwóch dziewczyn, które uratowały nasze dzieci w pierwszy dzień czerwca. To wydarzenie nastąpiło w lesie na północ od miasta koło godziny piętnastej, dzieci bawiły się na drzewie, które zaczęło się palić z na razie nie wyjaśnionych okoliczność. Dziewczyny są poszukiwane w wyjaśnieniu sprawy z podpalaniem i podziękowaniu rodzin uratowanych dzieci. Jedna to wysoka, wysportowana blondynka (poniżej jest jej rysopis), a druga nie została niestety opisana. " Spojrzałam na rysunek podany poniżej. Portret odwzorowywał szczegółowo mnie!!! Rozejrzałam sie czy duzo jest tych informacji. Niestety prawie na każdym słupie była taka informacja. Szybkim krokiem przeszłam do przystanku, żeby nikt mnie nie poznał. Na całe szczęście autobus szybko przyjechał, wsiadłam do niego i po półgodzinie byłam w akademii. Starałam sobie przypomnieć tamten dzień i wtedy zrozumiałam, że wtedy odkryłam tamtą jaskinie. Postanowiłam, że tam wrócę i zrobię zdjęcia. Tak też zrobiłam, po półtorej godziny byłam z powrotem w szkole. Poszłam do biblioteki poszukać jakiejś książki na temat historii akademii. Po półgodzinie nie znalazłam żadnej książki, podeszłam do stolika do czytania i zauważyłam jak ktoś czyta książkę o którą mi chodziło podeszłam bliżej i zauważyłam Flore, a nad nią stał Kuruke.
- Hej.- Powiedziałam i podeszłam do nich. Pomyślałam, że znalazłam kogoś kto chętnie zobaczy zdjęcia moich ostatnich znalezisk.
Flora lub Kuruke
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz