-Babciu!Jeszcze trochę!-krzyczę.Jest szósta rano,a ona już mnie budzi.
-Przecież wiesz,że idziesz do innej szkoły?Chyba nie chcesz się spóźnić co?
No tak...Szkoła.Szkoła dla takich jak ja-innych.Zawsze chodziłem do "normalnej szkoły"...ale była beka.Codziennie na dywaniku "Dlaczego podpaliłeś koleżance włosy?" , "Dlaczego zrzuciłeś tę butelkę na jego głowę?" , "Dlaczego wyzywasz nauczyciela od matematyki od gejów?"...Co chwilę nagany.Co roku nagana dyrektora..W końcu zaczęli coś podejrzewać.Codziennie mi sprawdzali plecak-ani śladu zapalniczki.W kieszeniach to samo?Jak on znowu podpalił włosy uczniowi?Ano w prosty sposób-różdżką.W końcu babcia nie wytrzymała i wysyła mnie tu-do Szkoły Nadprzyrodzonych
-No.Tutaj już nie podskoczysz-mówi triumfalnie się uśmiechając.W szkole może nie,ale w wioskach koło szkoły czemu nie....
Wsiadłem do mojego samochodu.Dobrze,że stary ma dużo kasy i kupił mi ferrari f12..Pożegnałem się z babcią i odjechałem.
-Drugie piętro...drugie piętro-mówię do siebie, z kluczem w lewej,a z bagażami na ramieniu i w prawej ręce.Nagle wpadłem na kogoś.Ja tylko upuściłem klucz z zaskoczenia,a dziewczyna się przewróciła
-Wybacz.Zamyśliłam się.
-Jeśli w tej szkole cały czas będę wpadał na tak piękne kobiety,to znalazłem swój raj-mówię z uśmiechem i podałem dziewczynie rękę.Ta ją chwyciła i szybko wstała.
-Gdzie moje maniery....David Warmer,czarodziej.Możesz mówić mi Dav albo Day.
-Rosallie Manson.Też czarodziejka.Jak przechodzimy na ksywy to Rose albo Roz
~Rosallie?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz