Szlag by to - pomyślałem.
Nagle do pokoju wbiegła wręcz pani Tetto. Za nią przybyła wychowawczyni czarodziejów - Samanta.
- Saro - powiedziała pani Tetto - Samanta naprawi ten... bałagan.
Pani Samanta weszła do pokoju i uniosła różdżkę. Spojrzała na nas.
- Zasłońcie oczy - powiedziała. Spojrzałem na Sarę, a ona na mnie. Posłusznie zakryliśmy oczy. Usłyszałem jakieś ciche łupnięcie, coś zaskrzypiało...
- Gotowe - powiedziała czarodziejka. - Możecie otworzyć oczy.
Pokój Sary... Był jak nowy!
Nauczycielki wyszły i zostaliśmy w pokoju sami.
- Ja też już pójdę - powiedziałem. - Jestem zmęczony, a ty zapewne też.
Dziewczyna skinęła głową. Wychodząc zamknąłem do jej pokoju drzwi i skierowałem się do mojego pokoju w akademiku chłopców.
<Koniec C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz