Gdy "śpieszyłem" na lekcje zobaczyłem na korytarzu Yumi która od razu wywołała na mojej twarzy uśmiech, podszedłem do niej i dałem jej buziaka który trwał znacznie dłużej niż przeczuwałem
- Hej mała - uśmiechnąłem się a ona posłała mi jedno z tych swoich spojrzeń - Lecisz na trening nie? - skinęła głową - Spotkamy się w stołówce na lunchu okey?
- Jasne - uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę.
Historia wampirów była nudniejsza niż wiadomości w telewizji. Lekcja ciągnęła się i ciągnęła. Końcu dzwonek. Jeszcze dwie lekcje i lunch.
W stołówce było tłoczno choć dzwonek dzwonił kilka minut temu, odszukałem wzrokiem Yumi i przysiadłem się do jej stolika
- Nic nie jesz? - spytała patrząc że nic sobie nie wziąłem
- Nie, dziś mam zaplanowane inne jedzenie - uśmiechnąłem się - Na wieczór a raczej noc
- Czyli się nie zobaczymy w nocy na dachu?
- Kusząca propozycja ale nie wiem ile czasu zajmie mi polowanie a ty powinnaś się wysypiać moja droga - powiedziałem chowając jej zabłąkany kosmyk za ucho.
<<Yumi? Wybacz że tak długo...>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz