A jednak! Myśli w mojej głowie pędziły jak szalone próbując ułożyć jakaś odpowiedź i przerwać narastające milczenie.
-Też ci dziękuję... -powiedziałam.
-Za co? -Podniósł z niedowierzaniem brwi.
-Za przejażdżkę.To było naprawdę wspaniałe.Ostatni raz jechałam z kimś na koniu... -urwałam.
Tak to było wtedy w przeddzień śmierci mojej rodziny.Jechałam wtedy
razem z moją młodszą siostrą ,na gniadej klaczy...Omedze.To było
piękne...Ona też nie ustrzegła się śmierci zadanej przez....a raczej
przeze mnie... Stop! Szybko porzuciłam myśli ,przecież nie czas na to!
Kurke stoi czekając aż jakoś sensownie dokończę zdanie.
-Myślałam.... - zająknęłam się.Tak naprawdę nie wiem co myślałam i nie
wiem co chciałam powiedzieć.Mam mętlik w głowie.Muszę jakoś zmienić
temat.Może do czegoś bliższego w czasie.
Ach tak ,wciąż nie rozumiem dlaczego odszedł bez słowa ...Ale dlaczego teraz tu przyszedł...czemu...Czemu ...Tak dużo pytań.
- Dlaczego? -powiedziałam...To jedyne słowo ,które przychodziło mi na
myśl. Nikt nie zna moich myśli i przez chwilę na twarzy chłopaka
widziałam coś na kształt zdumienia i niezrozumienia. Ku mojej uldze po
chwili jego twarz się rozjaśniła...Zrozumiał pytanie.
Kurke? (troszkę cię wkopałam)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz