Szłam zaczytana, gdy nagle uslyszałam krzyk. Jeden pierwszoroczny wampir postanowił zaatakować panią Samantę. Nie wiem czy on jest na prawdę taki niedorozwiniety, czy ma myśli samobójcze.. Szybko podbiegłam do nich, lecz o dziwo nie do pani samanty, lecz do samobójcy.
-Ile wypił?-pytam Sang blue.
-A co cię to?-pyta nieufnie.
-Czy ty dziewczyno rozumiesz, że choszi tu o jego życie? -pytam. Ta na mnie spojrzała.
-Około pół litra.
Nagle dołączyła do nas wychowawczyni. Już zdrowa.
-Jak to?-pyta drugi wampir.
-Myślisz, że tylko wilkołaki się szybko regenerują? My czarodzieje też.
Nagle chłopak padł na ziemię.
-Serce bije-mówię do wychowawczyni.
-Nie dobrze..-odpowiada. Zawołała swojego brata, a ten zaczął robić eliksir.
-O co tu chodzi? Czemu tak zareagował?-pyta mnie Sang a zaraz przy niej znalazł się ten..Dymitr?
-Bo widzicie..W krwi czarodzieja jest magia. Kiedy czarodziej jest zagrożony ona dostaje furii. Czarodziej w tedy rzuca zaklęcia. Jako, że ten wampir ją ugryzł ta magia wszła do jego ciała i to w nim rzuca magię. Jak się domyślacie, nie są to zaklęcia lecznicze..Najprawdopodobniej krucjatus.
-Czyli?-pyta chłopak.
-Zaklęcie bólu. Gdyby wasz przyjaciel wypił krew czarnoksiężnika, byłby trupem.
Wzdrygnęli się.
Sang blue? Dymitr? Może ty Ryutaro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz