Od Sang blue

piątek, 19 września 2014
 Po lekcjach chciałam odpocząć. Nadal nie czuję się swobodnie w tej szkole. Zmierzałam w stronę lasu. Sądziłam, że spotkam tam Kuruke lub Ryutaro. Nie zastałam ich tam jednak. Ogólnie w lesie było pusto. Zwykle trudno jest być tu samą. To miejsce opływa samotnością - pomyślała połowa uczniów.
 Usiadłam na kamieniu, Magesha obok mnie. Chciałam zadzwonić do rodziców, jednak nie miałam na to ochoty. Zresztą i tak by pewnie nie odebrali. Nie zamierzałam się tym przejmować. W końcu mam chwilę dla siebie. Większość uczniów zaczęła mnie omijać od kiedy Ryutaro rzucił się na dyrektorkę. Przecież to nic takiego. Nie wiem dlaczego każdy się go boi. Dawno go już nie widziałam. Chciałam się z nim zobaczyć. Może pomogłabym mu lepiej się bronić?
 Napisałam do niego, by przyszedł, na co odpowiedział pozytywnie. Magesha chyba coś poczuła. To był ten dźwięk. Nikt nie wie skąd pochodzi. Chciałam tym razem się o tym przekonać. Podeszłam bliżej polany oddalając się od skały, na której siedziałam. Jednak w tym momencie usłyszałam głosy wskazujące na kłótnie. Szłam w ich kierunku. Kłótnia zmieniła się w odgłosy walki. Wychodząc zza drzew ujrzałam Ryutaro...leżącego na ziemi z kamieniem w ręku. Obok niego stał jakiś chłopak, którego wcześniej nie widziałam. Ryutaro podniósł się i rzucił na przeciwnika. Ten jednak był szybszy. Złapał Ryutaro za szyję i rzucił nim o drzewo. Podbiegłam do niego kopnęłam go w klatkę piersiową. Tego ciosu się nie spodziewał.
 W tym momencie podbiegli do nas strażnicy. Nigdy nie widziałam ich w tak dużej liczbie. Za nimi przybiegła Sonia Cassandra Wing...- wychowawczyni wampirów.

 Dymitr?Ryutaro?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chat blogowy