Gdy Chen się odsunął spojrzałam mu głęboko w oczy. Wiedziałam co chciał zrobić. Ale jednak tego nie zrobił. Wiedziałam że ostatnio wiele przeszedł. Wzięłam jego głoń w swoje małe zimne dłonie i podeszłam bliżej.
-Chen?
-Tak?
-Nie wiem jak tobie ale mi jest bardzo zimno. Więc albo mnie chole*a przytulisz albo wracamy. - uśmiechnęłam się i wtuliłam się w chłopaka. Po chwili poczułam ciepłe ramiona oplatające moje ramiona. Staliśmy tak dłuższą chwilę. Zciemniało się więc po woli zaczęliśmy wracać do Akademii. Przez cały czas trzymałam Chena za rękę.
-Wiesz że gdy będziesz gotowy o tym porozmawiać to jestem gotowa posluchać o twoich podbojach miłosnych - uśmiechnęłam się - Też miałam kilka.
-Tak ? - spytał.
-No wiesz raz ten raz tamten - zaśmiałam się ale przestałam gdy zobaczyłam twarz Chena. -Przepraszam chciałam cię jakoś rozweselić.
-To nie twoja wina.
-Przecież widzę że robię coś źle. Czy aż tak ją przypominam? - złapałam go mocniej za rękę by na mnie spojrzał - Nie jestem nią. Jestem Sav, która idzie z tobą na zimnie i chce cię pocałować ale wie że nie może bo wszystko zepsuje.
<Chen? to jest krejzi xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz