Sav wyglądała bardzo kobieco. Była wysoka, szczupła, ale przede wszystkim miała wspaniałą osobowość.
- Idziemy? - odparłem szorstko. Dziewczyna tylko przytaknęła. Szliśmy w milczeniu. Znamy się od 5 minut, a ona potrafi mnie rozbroić jak bombę. Chciałbym być bardziej otwarty na ludzi, na wampiry. Kiedyś taki nie byłem, gdyby nie ona...
- O czym myślisz? - z "przepaści" wyrwał mnie głos Savanny.
- O tym jakie życie jest kruche, ile może kosztować Cię źle podjęta decyzja - powiedziałem prawie szeptem. Uśmiechnąłem się do Sav, nie chciałem zepsuć tego wieczoru, moja przeszłość już wystarczająco zrujnowała mi życie. Doszliśmy do przydrożnej kawiarenki.
- Poproszę dwie kawy z mlekiem? - Powiedziałem pytająco sprzedawcy spoglądając na Sav. Przytaknęła głową z uśmiechem.
- Na wynos - dodałem ku zdziwieniu dziewczyny.
- Nie zostajemy tutaj? - zapytała zdziwiona.
- Nie - odparłem łagodnie biorąc dwie kawy. Spacerowaliśmy wzdłuż jeziora, które oświetlał księżyc.
- Miałeś kiedyś dziewczynę? - zapytała Sav
- Miałem - odparłem przez zaciśnięte zęby.
- Nie lubisz o tym mówić, co?
- Nie - dodałem patrząc przed siebie. Nawet ciepła kawa nie mogła nas ogrzać przy tak chłodnym wieczorze.
- Zimno Ci, prawda? - zapytałem Sav chwytając ją za rękę, która była lodowata. Przystanęliśmy na chwilę. Spojrzałem w te jej wielkie oczy. Tak bardzo chciałem ją pocałować, oparłem czoło o jej czoło. Nie, nie mogę, obiecałem sobie.
- Przepraszam, nie wiem co mi przyszło do głowy - powiedziałem cicho odsuwając się od niej.
<Sav? Tak bardzo dramatycznie xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz