- Też mnie nie znasz na tyle-Powiedziałam, obróciłam się na pięcie i odeszłam. Zeszłam do garażu, założyłam kombinezon i wsiadłam na motor. Wyprowadziłam do z garażu i wsiadłam. Ruszyłam autostradą, wyciągnęłam pełną moc motoru. Zaczęłam sobie przypominać tą pechową noc. Łzy zaczęły zasłaniać mi oczy, kiedy naglę z lasu, przy autostradzie wyszło na ulicę stado dzików. Zaczęłam hamować, ale byłam zbyt rozpędzona, najechałam na jakiś kamień. Motor się zachwiał, a potem położył, a ja poleciałam na ulicę. Świat się zamazał, a potem światło zgasło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą drewniany sufit. Chciałam się podnieś, ale czyjaś dłoń oparła mnie o łóżko. Obróciłam głowę w stronę tej postaci, którą okazał się Dymitr.
- Co się stało?-Zapytałam.
- Wymieniliśmy parę zdań, potem ty pojechałaś na motorze, ja pobiegłem za tobą, a potem miałaś wypadek.
- Pewnie było dużo krwi.-Powiedziałam zgryźliwie, kiedy sobie przypomniałam co się stało.
- Nie nawet nie było ani kropli.
Dymitr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz