Od Ryutaro-CD Sang blue

czwartek, 11 września 2014
Wyglądałem na zachipnotyzowałego, jednak wszystko przez niebieskie oczy Sang. Otrząsnąłem się, i niechętnie kiwnąłem na tak. Zaraz wybiegłem z lekcji chcąc spokoju. Pobiegłem do swojego mieszkania, gdzie na razie byłem tylko ja, jedyny. Mimo to ta sprawa nie przeszkadzała mi. Położyłem się na łóżku, i zacząłem ryczeć jak jakieś dziecko. Wtem usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie odezwałem się, jednak usłyszałem coraz to głośniejsze kroki.
- Ryutaro! - usłyszałem głos Sang.
Akurat musiała teraz do mnie przyjść... nie chciałem bawić się w chowanie pod łóżko, jednak nie chciałem też zabawy w psychologa. Mimo wszystko nie miałem wyjścia. W ciszy leżałem, na szybko ocierając łzy. Zaraz u drzwi ujrzałem wampirkę.
- Ty nie na lekcjach? - spytałem.
- Nie, po tej intrydze nauczyciele odwołali wszystkie lekcje, choć i tak to była ostatnia. - zaraz zrobiła - pewnie dla żartu - przemądrzałą minę zaraz normalnie się uśmiechając.
Ja zaś nieruchomo wpatrywałem się w okno. Tylko na tyle było mnie stać.
- Płakałeś, mam rację? - zaczęła się denerwująca zabawa w psychologa. Niedawno odkryłem, że potrafię panować nad wiatrem, więc spróbowałem używając tej przewagi odepchnąć Sang za drzwi, by potem je zamknąć na klucz. Niestety, nie byłem jeszcze na tyle doświadczony, więc zamiast w drzwi wcelowałem w ścianę obok.
- Ała... - pomasowała się w głowę ze zmieszaną miną. - Nie chcesz rozmawiać? - nadal zachowywała się jak psycholog. To mnie denerwowało, jednak cóż innego mogłem zrobić, nie reagowałem. Ta jednak podeszła do mnie, i usiadła na łóżku.
- Może...
- Nie.
- A...
- Nie.
Sang wzięła głęboki oddech...
- Nie! - Drugi raz spróbowałem tą samą sztuczkę z użyciem wiatru co poprzednio, tym razem z sukcesem.
- Halo, kultury!
Ciekawe czy by tak powiedziała znając moje zainteresowanie w tej dziedzinie. Przez chwilę nie słyszałem nawet zdenerwowanego oddechu Sang. Uznałem, że to nawet lepiej. Robiło już się ciemno, gdyż była zima, a o 16 o tej porze roku nie jest jasno. Otworzyłem balkon, chcąc się przewietrzyć, lecz... ujrzałem tą upierdliwą dziewczynę, i otwarte za nią okno z korytarzu który prowadził do mojego pokoju.
,,Jak ty tu..." - chciałbym powiedzieć, jednak milczałem. -
Sang zaczęła mnie odpychać z dzikością, chyba puściły jej nerwy.
- Dlaczego cały czas tak się zachowujesz, drażni mnie to, już tego nie zniosę! Cały czas jesteś taki tajemniczy! - zaraz zaprzestała mnie atakować. Ja tylko na to się uśmiechnąłem pod nosem, a ona ,,zbeształa" mnie wzrokiem, jakby mówiła: ,,Sam widzisz o co chodzi...".
Nagle... zacząłem biec by szybko zamknąć drzwi, jednak dziewczyna była szybsza i... to ona mnie zamknęła.
- Zobaczysz, jak to jest! - ledwo co usłyszałem przez szybę i szklane drzwi.
Ja jednak nie byłem taki głupi, wszedłem przez okno, zamykając je. W między czasie zrobiłem sobie kanapki, i zacząłem jeść. Dziewczyna nie wytrzymała, i weszła jeszcze bardziej się irytując.
- Przecież, przecież... no to jest nie normalne! Ja robię wszystko co mogę, a ty nadal jesteś na luzie, i jeszcze... - spojrzała na stół. - ...kanapki sobie robisz! Na początku byłeś tajemniczy, na lekcji zdenerwowany, a teraz jesteś na luzie, i jeszcze bardziej tajemniczy niż wcześniej!
- Wydaje mi się, że masz ograniczoną wyobraźnię. - zaśmiałem się.
Ona zaś opanowała się, i usiadła obok mnie. Bezczelnie, heh, wzięła kanapkę i zaczęła ją jeść.
Wybuchnąłem śmiechem.
- Ta sytuacja jest za śmieszna. - nadal śmiałem się.
Za moment i Sang blue parsknęła śmiechem.
Potem jednak dziewczyna zmieniła nastrój. Smutna (ale z moją kanapką w brzuchu! ) wyszła z mego mieszkania. Ja zaś położyłem się na dywanie w salonie, zaczynając się tam tarzać. Cóż, i tak minął mi dzień, nazwany PIĄTEK.
Zaraz jednak nadszedł kolejny, Sobota...


~Sang blue?~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chat blogowy