Tak. To miała być spokojna lekcja. Naprawdę myślałam, że mam spory problem... no wiecie ... z krwią. Dam radę się opanować na tyle, by nie skrzywdzić kogoś kogo lubię. I tak nie wiele takich osób znam. Ale nauczycielka naprawdę mnie zdenerwowała. Co ona sobie myślała. Miałam taką ochotę urwać jej łeb... Ale to co się stało zupełnie mnie zaskoczyło.
Ryutaro rzucił się z kłami na nauczycielkę. Moja krew, aż zastygła w żyłach. Wbił żeby w jej rękę. Widziałam jak z jej rany wypływa krew. Widocznie nie pochodziła z rodu CZYSTEJ KRWI. Wtedy jej rana zagoiła by się szybciej. Drugą ręką odepchnęła Ryutaro z taką siłą, że wpadł na ścianę. Jednak się nie poddał tak szybko. Znowu zaatakował Sonię Cassandrę Wing.
W tym momencie do klasy wpadł Olaf Miner-nauczyciel walki z potworami. Za nim wbiegł Brouce Zimmer-nauczyciel nadprzyrodzonych mocy. Rzucili się na Ryutaro. Chłopak upadł na podłogę kilka metrów dalej. Szybko się podniósł i rozwalił wargę nauczycielowi nadprzyrodzonych mocy. Profesor przytrzymał się za wargę. Jakiś uczeń zbliżył się by zatrzymać walkę, lecz nauczyciele kazali mu się wycofać. Chcieli go powstrzymać. Oberwałby w brzuch gdybym szybko nie zareagowała. Odsunęłam go pod ścianę i wyszeptałam patrząc mu prosto w oczy BY PRZESTAŁ. Zachipnotyzowałam go...
Ryutaro???Postaraj się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz