-Melanie, ty pierwsza- rzekła ciotka M.
Bez słowa podeszłam do krzesła na którym leżał magiczny kapelusz. Założyłam go na siebie nie siadając nawet na stołek.
-Oho… Panna Riddle jak mniemam. Znów się spotykamy. Nic a nic się nie zmieniałaś.
-Nie waz się dać mnie do Slytu- warknęłam.
-Nie ty tu rządzisz… Slytherin!- krzyknęła. Zdjęłam ją nie sprzeciwiając się nawet. Co ja sobie myślałam? Że nagle coś ją oświeci? Odwróciłam się plecami do pozostałych. Wtedy usłyszałam jak tiara przydziela Rosie…
Rosalie? (Tylko proszę nie do Puchonów D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz