-Dobrze się już czujesz?-zapytałam z uśmiechem na ustach Ryutaro.-Wczoraj wyglądałeś dość kiepsko.
-Tak już dużo lepiej-odpowiedział wampir-Skąd to wiesz? To ty wezwałaś pomoc?
-Tak, a właściwie Kuruke.-ciągnełam dalej-Zawył w postaci wilkołaka, a potem przybiegła wychowawczyni wampirów.
-Dzięki-syknął-Co tutaj robisz?
-Emm... Zwiedzam.-odsyknęłam uśmiechając się jeszcze bardziej.
Nagle zza drzewa wypadł niedźwiedź polarny. Podszedł do Ryutaro i usiadł obok jego nogi.
-Masz ze sobą niedźwiedzia polarnego?-spytałam nie ukrywając zdziwienia-A inni się dziwili na widok Mageshy.
-Mageshy?
-Mojego irbisa, pantery śnieżnej, czeka na mnie w szkole.-odpowiedziałam-Idziemy na lekcje? Już po woli się zaczynają.
Ryutaro? Może wzmianka o niedźwiedziu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz