Od Victora

sobota, 30 sierpnia 2014
Leżałem na łóżku. Wszyscy byli na lekcjach, tylko ja nie poszedłem, bo symulowałem chorobę. Nasłuchiwałem odgłosu szpilek mknących po schodach w górę. Ehe, ktoś idzie. Szybko założyłem wełniany sweter i zakryłem się po uszy kocykiem. Dźwięk ucichł, a pod moim łóżkiem wylądowała biała koperta. Odkryłem się, podniosłem świstek i rozłożyłem.
'Cześć Vikusiu!
Przez przypadek dowiedziałem się, gdzie aktualnie przebywasz. Bo to wcale nie tak, że przeszukałem pół świata, żeby Cię znaleźć. Wracaj szybko do domu, bo nie ma kto myć okien i.. i.. No i tęsknimy. Adres masz na kopercie
Pozdro,
Tresh Valentie."
Tresh.. Tresh Valentie.. Przecież to mój brat! Najstarszy!
Uśmiechnąłem się sam do siebie i zacząłem pakować. Poleciałem do dyrektorka i opowiedziałem mu o wszystkim. Wypuścił mnie...

------
No bo ten, z przyczyn osobistych odchodzę D:
I napisałam wam opowiadanie pożegnalne : D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chat blogowy