Złapał mnie za rękę kiedy tylko oderwałam ją od jego policzka.
-Nigdy nie warz się tego powtarzać- syknął.
-Niedoczekanie twoje- odpowiedziałam mu zgryźliwie. W drodze do pokoju odprowadzał nas wzrokiem.
-Tak w ogóle to co teraz miedzy wani zaszło- zapytała Rose.
-Nikt. Nigdy. Nie będzie mnie porównywać do ojca- szepnęłam i natychmiast położyłam się spać.
*****
Rano obudziły mnie wrzaski i syreny.
-Mel wstawaj! - usłyszałam.-Voldemort nadchodzi...
Rose? Udziela mi się twoja choroba xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz