Pędzimy. To jedyne słowo ,które może odpowiadać takiej chwili.
Wyjeżdżając w takim tempie pewnie naruszyliśmy masę zasad szkoły i
stajni ,ale nie dbam o to.Adonis jest skupiony na biegu. Nie zasuwał tak
już od bardzo długiego czasu....Chciałam ,aby ta chwila trwała
wiecznie. Żebyśmy bez przerwy pędzili i oszukiwali czas. Jednak wiem ,że
tak właśnie działa magia each-uisce. Pomimo to nie zatrzymałam konia
,dopóki niebo nie przybrało pomarańczowego koloru. Adonis był co prawda
koniem wodnym ,koniem bogów ,ale od czasu do czasu potrzebował
odpoczynku ,a 6h szaleńczego galopu ,jednak spowodowało znaczne
spowolnienie.Wtedy dojechałam nad jezioro z zamiarem zejścia z konia.
Całe szczęście była tam słodka woda ,przy której Adonis jest w stanie
się opanować. Wtedy właśnie przypomniałam sobie o siedzącym za mną
Kurke.
-I jak było? -zapytałam odwracając się. Ku mojej uldze był tam ,nie spadł podczas jednego ze skoków.
Kurke? (Ni ma sprawy aj też nie odpisuję jakoś błyskawicznie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz