-No cóż ,niedaleko jest stajnia ,jakoś musisz wrócić więc jeszcze chwilę pojedziemy.-powiedziałam
Uśmiechnął się na myśl o tym
-Ale nie wyjeżdżaj sam... Ze mną jest mniejsze prawdopodobieństwo ,że
ten koń cię zeżre ,ale sam... No cóż ,masz nikłe szanse -powiedziałam po
chwili.
Nic nie odpowiedział. W lesie za nami zapadł cisza ,jedynym odgłosem był
tylko chlupot lekkiego w wodzie konia wodnego. Zachód słońca oblewał
całą plażę złotym blaskiem... Nigdy tu nie byłam ,ale będę przychodzić
,bo to chyba najpiękniejsze z miejsc na ziemi ,przy którym chowają się
wielkie kaniony ,wodospady i lasy.
Słońce powoli ustępuje miejsca księżycowi ,trzeba wracać. Już widzę wściekłą minę dyrektorki...
Kurke? (Soko ja też nie wykazuję się jakimiś długimi wierszami)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz