Byłem jeszcze trochę oszołomiony po tym wietrze dmuchającym mi w twarz. Ale uśmiechałem się.
- To było genialne - odpowiedziałem Alice.
Dziewczyna uśmiechnęła się z dumą w oczach.
Sprawnie przerzuciła nad kłębem prawą nogę i zsunęła się z grzbietu
konia. Powtórzyłem jej ruch i po chwili byłem przy niej, na ziemi.
Alice puściła Adonisa by ten wszedł do wody, sama zaś usiadła na brzegu
by patrzeć na znikające za taflą jeziora słońce. Usiadłem obok niej.
- To było naprawdę niesamowite - powiedziałem.
<Alice? Wybacz, że krótkie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz