Wyrwałam delikatnie Chenowi bilety z dłoni by ich nie uszkodzić.
-12 października.
-Coś nie tak? - spytał lekko podnosząc brew.
-Nie ale wiesz co myślę na temat balów. To nie dla mnie.
-Bardzo mi zależy żebyś poszła tam ze mną- zrobił krok w przód.
-W takim razie nie mogę ci odmówić - podążyłam za Chenem.
-Mam rozumieć że jesteśmy umówieni?
-Tak więc mam nadzieję że ubierzesz garniak i będziesz wyglądał jak trzeba - powiedziałam całując go w policzek i wyszłam z pokoju.
Następnego dnia na korytarzu wpadłam na Chena. Ostatnio zauważyłam ze robi się miedzy nami niezręcznie. Postanowiłam to zmienić. Gdy się mijaliśmy delikatnie złapałam go za ramię. Odwrócił głowę i spojrzał się z uśmiechem.
-Słucham ?
Zbliżyłam się trochę i szepnęłam mu na ucho.
-Musimy porozmawiać. Będę czekała przy sali astronomicznej.
Wieczorem gdy już większość uczniów wróciła do swoich pokoi stałam przed salą. Notując coś w notesie. Usłyszałam kroki, mimo to nie podniosłam głowy i dalej notowałam. Wtedy poczułam głębokie węstchnięcie Chena.
-Tak? - podniosłam głowę i posłałam mu lekki uśmiech.
-Chciałaś się spotkać.
Odłożyłam notes i wyjęłam kluczyk.
-Skąd masz klucz?
-Od nauczycielki ale nie pytaj jak mi się to udało - zaśmiałam się i weszlismy do sali.
-No więc o czym chciałaś porozmawiać? - spytał
-Ostatnio między nami jest niezręcznie - usiadłam na podłodze klepiąc obok siebie miejsce by usiadł. - Chciałam wszystko sprostować.
Chen usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy.
-A więc...
-Ja nie wiem czym był dla ciebie ten pocałunek i jak mam się zachowywać.
<Chen? ;D Tobie zostawiam podjęcie decyzji :* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz