Po lekcjach poszłam do lasu. Magesha pobiegła za mną. Usiadłam na wysokiej gałezi drzewa. Wyjęłam swój telefon. Chciałam zadzwonić do brata, wiedzieć co dzieje się w domu. Jednak on nie odbierał. Dodzwoniłam się do młodszego brata. Niestety nie zdążyłam się nawet przywitać, gdy powiedział, że oddzwoni później. Schowałam telefon do kieszeni. Pogłaskałam Mageshę. Ona przytuliła się do mnie i usiadła mi na kolanach. Zawsze tak robiła, gdy wyczuwała, że jestem smutna. Niestety zapomniała, że waży teraz ponad 60 kg.
Wyczułam coś dziwnego, jakby...krew. Zeskoczyłąm na ziemię bez żadnej trudności. Magesha podążyła za mną. Pobiegła szybciej. Gdy ją dogoniłam zobaczyłam jak na kogoś prycha. Wychodząc zza drzewa zobaczyłam Ryutaro.
Ryutaro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz