<
Od Julii
wtorek, 24 czerwca 2014
No, to jestem. Kolejny dzień. Kolejna szkoła. Kolejna szansa.
I pewnie jak zawsze wszystko spiep.rzę. Taka już jestem. Ja zdąrzyłam się przyzwyczaić, ale niestety wszyscy inni nie.
W mojej naturze jest, że musze zawodzić ludzi. Rodzice, sąsiedzi, nauczyciele, koledzy... w zasadzie dzieciaki z przedszkola ale mniejsza z tym. Wiadomość o moim ,,przekleństwie'' szybko się rozniosła po mieście. Całe życie spedziłam w tym zapchlonym psychiatryku. Aż się we mnie gotuje na wspomnienie o tej ruderze...
Głęboki wdech.
Chyba nie chcesz kogoś zaatakowac już pierwszego dnia?, pytam siebie. Kolejny głeboki wdech i ruszam.
Maybe delikatnie szturcha mnie w nogę, jakby wiedziała, o czym teraz myślę. Weszłyśmy do budynku i ruszyłyśmy do pokoju. Dzięki Bogu, że są jednoosobowe, bo raczej towarzystwa jakiejś gadulskiej dziewczynki bym nie zniosła. Rzuciłam walizkę na łóżko, wzięłam książkę, słuchawki i ponownie ruszyłam na dół.
Uwielbiam samotne spacery. dzieki nim, niedostaję szału, na razie. Włączyłam sobie My Chemical Romance i ruszyłam... przed siebie, w zasadzie.Chłodny wiatr smagał moje policzki, dając ulgę przed dzisiejszym gorącem. W oko rzuciło mi sie jedno z pobliskich drzew i skierowałam się w jego stronę. Usiadłam opierając się o pień i wyjełam swoją lektuję. Tym razem jest to ,,Łowca snów'' S. Kinga. Wciągnęła mnie cała ta seria. Nawet nie wiedziałam, że można pisać tak zaje.... fajne książki. Poczułam czyiś mokry nosek na swoim policzku.
- Maybe, przeszkadzasz mi. - powiedziałam rozbawiona. Pies, to jedyna istota, z którą rozmawiam. Nie mam zaufania do ludzi. Od... zawsze.
- Hej. - usłyszałam męski głos nad sobą. Podniosłam wzrok i ujrzałam ciemnowłosego chłopaka, przyglądającego się mojej osobie. Zignorowałam jego powitanie i wróciłam do książki. Poczułam, jak siada koło mnie i zagląda mi przez ramię. Usiadł za blosko, pomyślałam. Jeżeli mnie dotknie, źle się to skończy. Wstałam więc podąrzając za uszcześliwiąną Maybe. Nagle czyjaś reka chwyciła mnie za ramię, a ja spanikowana wyrwałam się z uchwatu. Odwróciłam się do niego i spiorunowałam wzrokiem, mówiącym ,,Nie dotykaj mnie''. Chłopak nie był ani troche zniechęcony moim zachowaniem.
,,cholera, musiał mi się taki trafić'' pomyślałam załamana i ignorując jego osobę ruszyłam. Tym razem zastąpił mi drogę.
<Ktoś odpisze wrednej Julii? ;P>
<
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz