Gdy zobaczyłam że Cody się oddala wiedziałam co się kroi. Próbowałam zwolnić krok. Yumi dotrzymywała mi kroku. Teraz miała na sobie ciepłą bluzę.
-Cieszę się ze ci ciepło.
-Dzięki. A wam nie jest zimno? -spytała a ja potrząsnęłam przecząco głową. Wtedy doszłyśmy już do Cody'ego. Miał na ustach krew sarny.
Zwierze leżało obok niego nie żywe.
-Coś ty tak wystrzelił do przodu?-zapytała Yumi
-Trochę się zapomniałem-powiedział- A poza tym pragnienie krwi rosło niebywale szybko..musiałem się posilić.
Spojrzałam na niego. Nie widziałam teraz w jego oczach krzty człowieczeństwa. Zachował się jak typowy wampir.
-Chyba już wrócę do pokoju - odparłam spoglądając w dół.
-Ja też - powiedziała Yumi.
-Odprowadzić was?
-Może lepiej nie - powiedziałam.
-Ale...-złapał mnie za ramię ale momentalnie je wyrwałam. - Ja nie chciałem. Przecież wiesz...
-No właśnie nie wiem. Choć Yumi idziemy.
-Ja musiałem.
-Wiem ale lepiej już wrócimy.
-Dopiero co przyszłyście.
-To był zły pomysł - wtrąciła Yumi - Jeszcze nas złapią.
-Do jutra.
-Na razie - powiedział.
Wróciłyśmy do pokoju. Spotkałyśmy tam nową dziewczynę. Odeszłam na chwile obok z Yumi. Po czym weszłyśmy do łazienki.
-To wcale nie chodziło o niego , prawda?
-Nie. Raczej o mnie. Myślę że jestem bardzo podobna do niego- powiedziałam. - Nie chę taka być. Ale czasami to silniejsze ode mnie. Nie chciałabym byś zobaczyła mnie z martwym zwierzęciem czy człowiekiem.
-Myślisz że to zmieni moje zdanie o tobie?
-Tak - powiedziałam cicho.
-Widziałam gorsze rzeczy - uśmiechnęła się i przytuliła mnie. Nie wiem dlaczego ale poczułam impuls ciepła.
-Dziękuję Yumi.
-Teraz chodźmy do tej dziewczyny - powiedziała i otworzyła drzwi od łazienki.
-Hej jak ci na imię? - spytała Yumi
-Katherin ale możecie mówić mi Kat.
-Miło cię poznać. Ja jestem Yumi a to jest Savanna.
-Po prostu Sav - uśmiechnęłam się lekko.
-Cześć Yumi. Cześć po prostu Sav.
Yumi? Kat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz