Po tych słowach z lasu momentalnie wyszło dwóch dorosłych mężczyzn. Byli strasznie owłosieni. Mówiąc strasznie mam namyśli że cali byli obrośnieci włosami. Jeden był starszy i lepiej zbudowany.
-Co wy tu robicie - warknął.
-Moglibyśmy spytać o to samo - odpowiedział Cody.
Mężczyzna zaczął się śmiać.
-Nie wiesz kim jestem?
-Dupkiem który zamordował tego faceta - powiedziałam głośno.
-Nie wiesz do kogo mówisz ty krwiopijco ! - krzyknął młodszy.
Wtedy szarpnął się lecz drugi mężczyzna go przytrzymał.
-Uspokój się Scott. Oni nie wiedzą z kim mają doczynienia. Jestem Derek. Alfa pobliskich lasów. Ten mężczyzna który nie żyje sprzeciwił mi się. Został ukarany. Nie miał umierać tylko cierpieć. Ty ukróciłaś jego cierpienie więc teraz ty pocierpisz za niego. - uśmiechnął się i przemienił swoją postać. Ku mnie ruszyły dwa dorosłe wilkołaki. Gdy już miał wtopić swoje kły we mnie zrobiłam szybki unik lecz zapomniałam o drugim wilkołaku. Zamachnął się pazurami i zrobił mi głeboką ranę po prawej stronie pleców. Zamiast czerwonej krwi płynęła czarna, co było złym znakiem. Gdy wilkołak chciał zaatakować po raz drugi przedemną pojawił się Cody. Gdy odwracał odemnie uwagę pobiegłam w kierunku drugiego mężczyzny. Był silny ale powolny. Udało mi się wbić kły parę razy w jego ciało lecz on od razu się regenerował. Cody wygrał już z młodszym wilkołakiem i biegł w stronę mnie by pomóc.
-Dam sobie radę!
-Jesteś ranna. Pomogę ci!
Już chciałam odkrzyknąć gdy wilkołak zaatakował. Wbił mi kły w ranę. Czułam straszny ból. Upadłam na ziemię nieprzytomna...
***
Gdy obudziłam się pierwsze co poczułam to ból po prawej stronie. Tym razem rana była obwinięta bandażem. Byłam u szkolnej pielęgniarki. Szybko wstałam i wyszłam mimo strasznego bólu. Nie lubię szpitali ani małych pomieszczeń. Wyszłam na dwór gdzie stał Cody. Obrzucił mnie krótkim spojrzeniem ale potem odwrócił wzrok.
-Już wyzdrowiałaś?
-Czemu chciałeś mi pomóc? Dałabym radę.
-To teraz tak dziękuję sie za pomoc?
-Przepraszam ale czasami po prostu chciałabym zobaczyć na ile mnie stać. Nie lubię czuć się bezsilnie.
-A myślisz że jak się czułem zanosząc cię do pielęgniarki? Nie mogłem nic zrobić. Byłaś nieprzytomna.
-To więcej się nie powtórzy - odwróciłam wzrok a po policzku spłynęła mi łza.
Cody?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz