Spałem, ale jak to w nowym miejscu bywa najmniejszy odgłos mnie obudził. Sprawcą był telefon który za wibrował mi pod poduszką tuż pod uchem. Spojrzałem na godzinę była pierwsza a Yumi już nie spała:
"Skoro już nie śpisz to jesteś niewyspana a ja nie chcę cię denerwować, czy nie zrzucisz mnie z dachu jak do Ciebie przyjdę?"
Wstałem i poszedłem do łazienki, obmyłem twarz zimną wodą aby trochę się orzeźwić, komórka zabrzęczała
"Nie obiecuję ale raczej nie zrobię teho możesz bezpiecznie przyjść"
Uśmiechnąłem się pod nosem i wciągnąłem szare dresy i na podkoszulek wciągnąłem bluzę z kapturem. Ruszyłem na omówione miejsce.
Dziewczyna siedziała blisko krawędzi i patrzyła w niebo, ze względu na porę roku niebo przybrało szaro-granatową barwę.
- A myślałem że będziesz spała do rana - powiedziałem na przywitanie
- W sumie też tak myślałam ale jak widzisz zmieniłam plany - usiadłem obok niej i objąłem ją ramieniem, miałem nadzieje że go nie strąci.
<<Yumi?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz