Milczałam. W sumie, to nie wiedziałam dlaczego czułam, że jestem kolejną
zabawką w jego dłoniach. Nie myśląc dalej, o nim, kontynuowałam
ćwiczenie.
-Vingardium Leviosa!- krzyknęłam a koc natychmiast wzniósł się w górę.
Powtarzałam, dla pewności, to samo ćwiczenie jeszcze 10 razy i
odwróciłam się napięcie w stronę szkoły.
-Hola, hola- usłyszałam za sobą- A koc?
-Weź go sobie- żachnęłam- Tobie bardziej się przyda- powiedziałam mierząc go wzrokiem lekceważąco.
-Nie rozumiem o co ci chodzi- powiedział zadziwiony tonem mojego głosu.
-Khm. W tej chwili nie musisz rozumieć nic co jest ze mną związane. Nie pozwolę się tak traktować- rzekłam zdecydowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz