Nie dałem szybko za wygraną. Wyczułem zapach parzonej herbaty oraz
Anabell. Czyżby próbowała ukoić zmysły. Gdy usiadła zapukałem w okno a
ona szybko spojrzała się w moją stronę i wstała. Patrzyłem się na nią
chwilę lecz potem powiedziałem :
-Zaczął padać deszcz. Otworzysz okno żebym mógł wejść ? - spytałem uśmiechając się krzywo.
-Z drugiej stony są drzwi - powiedziała wolno sącząc ziołowy napój.
-Zaraz będę cały mokry - prychnąłem
-Stwarzasz same problemy -westchnęła i podeszła do okna uchylając je.
Szybko przez nie wskoczyłem i stałem obok niej. Zmieniłem postać
otrząsnąłem się z wody i teraz Anabell była cała mokra.
-Jak mogłeś?!
W odpowiedzi lekko potarłem łbem o jej udo.
Usiadła na krześla i mówiła coś pod nosem o wilkołakach i o ich
manierach. Oparłem łeb na jej kolanach i patrzyłem się na nią moimi
niebieskimi oczami. Gdy skończyła wstała i poszła umyć kubek. Zmieniłem
się w człowieka i podszedłem cicho obejmując ją w talii. Lekko się
przestraszyła i próbowała rozluźnić uścisk ale ja byłem silniejszy.
-Zabierz łapy - warknęła
Stanąłem obok niej z rękami w kieszeniach uśmiechając się.
Anabell ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz