Stanąłem dęba. Oczywiście! Oczywiście! Oczywiście! Nie miałem kontaktu z końmi już gdzieś od dwóch lat. Ale się cieszę! Już czuję ten wiatr, gdy będę galopować przez sąsiedni las. Tą adrenalinę, to uczucie. Pomimo wypychającego mnie uczucia szczęścia, zachowałem harmonię i równowagę. Byłoby bardzo dziwne, gdybym teraz zaczął skakać jak mała dziewczynka, piszczeć i krzyczeć; TAK!
- Niech będzie.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Pomogłem nieść jej cały ekwipunek. Wróciliśmy do konia. Zaczęliśmy bo szczotkować; ona po jednej stronie, ja po drugiej.
- Hej, ... - Zawiesiłem się. Nie wiedziałem, jak dziewczyna ma na imię. Wyciągnąłem rękę ponad grzbiet rumaka.
- Victor.
Dziewczyna również to zrobiła i chwyciła moją rękę.
- Sara.
- A więc Saro, miałaś kiedyś styczność z końmi?
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz