Naprawdę dobrze jej szło. Dawno pewnie nie jeździła konno, a wszystko pamięta. Zadowolony włączyłem się i szedłem koło konia dotrzymując mu towarzystwa.
- A szybciej dasz rady? - Spytałem, dotykając opuszkami palców łydki dziewczyny.
- Nie wiem.
- Skróć wodzę i spróbuj przyśpieszyć - Zawołałem, jako, że koń coraz bardziej przyśpieszał i tupot jego kopyt zagłuszał moje słowa. Koń ruszył szybciej, nie dałem rady dotrzymywać mu kroku. Sara była zadowolona i doskonale sobie radziła; wyprostowała plecy, wciąż siedziała w siodle.
- Wspaniale!
Sara? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz