Nagle zadzwoni mój telefon. Numer był zastrzeżony ale i tak go odebrałam. Usłyszałam głos Pani Natalii.
- Yumi proszę byś z Rosalie wróciły do szkoły i stawiły się na głównym dziedzińcu. Zabierzcie też Foxy'ego.
- Dobrze proszę pani. - Dyrektorka się rozłączyła.
- Mamy wracać i stawić się na głównym dziedzińcu. - Poinformowałam Rose i ruszyłyśmy z powrotem do szkoły. Na dziedzińcu ujrzałam wielkiego lisiego smoka.
- Witajcie Yumi i Rose. Dziękuję że zaopiekowałyście się moim dzieckiem. - Powitał nas uprzejmie. Wyjęłam Foxy'ego z torby.
- To twój tata. Leć do niego. - Maluszek zaczął lecieć do ojca. Nagle się zatrzymał i spojrzał na nas dwie.
- Yumi i Rose mamy nie lecą? - Spytał smutny. Pokiwałyśmy przecząco głowami. Spojrzał się raz na nas, a raz na ojca. Widać że decydował się z kim chce zostać. Szybko przyleciał do mnie i nie wypuszczał z uścisku. Duży smok się łagodnie zaśmiał.
- Widać że was polubił. Pozostawię go w waszej opiece.
Rose?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz