Od Victora-CD Sary

niedziela, 24 sierpnia 2014
Zarzuciłem czaprak na grzbiet zwierzęcia i zapiąłem siodło. Był bardzo zadbany, idealny - ani za gruby ani za chudy, nie miał kołtunów na grzywie ani ogonie i lśniły mu kopyta. Włożyłem uzdę i dopiąłem wodze. Dałem sobie spokój z owijkami i nausznikami, które również przynieśliśmy - jak na razie są zbędne.
***
Sara wróciła. Była ubrana w brązowe bryczesy, czarne sztyblety i toczek.
- Nie zakładałam rękawiczek i tej takiej bluzki.. No wiesz.
- Wiem, wiem - Uśmiechnąłem się. - Umiesz zsiadać i wsiadać, prawda?
- Tak, umiem.
- No to dajesz - I po tych słowach dziewczyna chwyciła wybić na siodle, włożyła nogę w jedno strzemię i przerzuciła drugą nogę przez grzbiet konia.
Nie przypinałem lonży, najwyżej będę biegł obok konia.
- Umiesz komendy?
- Tak.. Chyba.
- To co trzeba zrobić, żeby koń ruszył?
- Ruszyć wodzą, ewentualnie powiedzieć wio.
- Żeby skręcił?
- Skrócić wodzę i pokierować łeb konia w daną stronę.
- Żeby zahamował?
- Chwycić za wodzę, żeby cofnąć łeb konia.
- Spoko - Szepnąłem. - Jakim chodem umiesz jeździć?

Sara? Jakim chodem umiesz jeździć? ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chat blogowy