Słowa które przeczytała Rose były dziwne. Chłopak rysował i miał jakieś eliksiry.
- Może gdybyśmy znaleźli jego dziennik i te eliksiry wszystko by było jasne. - Powiedziałam zafascynowana.
- Ale nie wiadomo gdzie mogą być. - Odparł spokojnie Len. Zabrałam od Rose dziennik i zaczęłam wertować wszystkie słowa przelane na papier przez naszą dyrektorkę.
- Zacznijmy dalej szukać czegoś. - Zaproponowała Rosalie i ruszyła szukać czegoś. W dzienniku było opisane że przez pierwsze kilka lat do szkoły przybywało uczniów. Wielu stron brakowało więc nie wszystko było wiadomo. Na niektórych stronach pojedyncze litery były rozmazane od łez. Pisało na nich że Pani Natalia pokłóciła się z innymi opiekunkami niestety miejsce opisujące o co się pokłóciły było wyrwane.
- Yumi Len! Znalazłam coś co chyba należało do Pani Samanty.
Rosalie? Len?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz