Wracałam z lekcji samoobrony. Było jeszcze dużo czasu do wieczora, więc
łaziłam po szkole bez celu ucząc się przy okazji teorii astronomi na
wszelki wypadek. Jakby pytali to będę przygotowana. Nagle ktoś na mnie
wpadł.
- Jezu! Jak chodzisz ?!? - spytał chłopak.
- Ja... Ja... Przepraszam! To było niechcący. Wybaczysz?
-Może. - powiedział
- Jestem Megan, ale mów mi Megg. A ty jak masz na imię? -spytałam lekko się uśmiechając
- Dymitr. - powiedział już milej - Przejdziemy się?
Zgodziłam się kiwaniem głową. Przeszliśmy trochę. Śmialiśmy się dużo przy czym ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów.
<Dymitr?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz