- Nie rozumiem o co ci chodzi - stwierdziłem oblewając wacik wodą utlenioną. - W porównaniu do spirytusu woda utleniona w ogóle nie piecze. Dlatego sądzę, że słowo "trochę" jest jak najbardziej na miejscu.
Dziewczyna westchnęła.
Rany były spowodowane tylko zdartą skórą, więc nie były groźne. Przyłożyłem wacik do jednej z ran. Sara syknęła, a rana zaczęła się pienić. Powtarzałem tę czynność kilkakrotnie to każdej z ran, aż ta przestawała się pienić. Później wziąłem plastry i zacząłem przyklejać na większe rany.
- Gotowe - stwierdziłem po chwili. - Ja już sobie pójdę i nie będę ci przeszkadzać. Skierowałem się do drzwi.
<Sara? Moja wena mnie nienawidzi ;_;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz