Nagle usłyszałam jakiś krzyk. Szybko pobiegłam wraz z Marco w tym kierunku.
-Nic nie czuje! - warknął Marco - Ktoś przy tym majstrował.
Nagle krzyk się urwał. Byliśmy w kropce. Staliśmy na środku korytarza czekając na jakąś wskazówkę. Nic jednak się nie stało.
-I co teraz? -spytałam
-Nie wiem.
Nagle usłyszałam skrzypienie drzwi.
-Tędy ! - krzyknęłam.
Dobiegliśmy do jakiejś otwartej sali. Gdy weszliśmy do środka wszędzie było mnóstwo krwi. Nie widziałam nigdzie ciała.
-Co do jasnej chole*y to wszystko znaczy.
-Mnie sie pytasz?
-Może nie ciebie ale to wszystko jest jakieś chore.
Nagle ktoś wszedł do sali...
<Marco? Blagam napisz coś więcej bo mi się pomysły kończą >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz