Przełknęłam ślinę. Skąd tutaj tyle trupów? Ten zamek to własność jakiegoś mordercy? Przerażona podeszłam do pierwszego ciała. Krew na klatce piersiowej jeszcze nie zastygła do końca..zginął maksymalnie 2 godziny temu. Niedaleko niego stała tzw. żelazna dama. Była otwarta, a kolce w jej wnętrzu nieco zakrwawione. Przypatrzyłam się jej..była doskonale zrobiona, zresztą jak reszta narzędzi tortur...ktoś chyba bardzo lubił oglądać ludzki ból. Ze stanu zamyślenia oderwał mnie okropny huk.Spojrzałam w stronę towarzyszy.-Co to było?-zapytałam-Drzwi..one...tak nagle się zamknęły.-powiedział Len- To miejsce jest dziwne.To nie było normalne..jakie solidne, stalowe drzwi same by się zamknęły? Ktoś musiał je zamknąć. o wszystko stawało się coraz straszniejsze. Wtedy..
<Rosallie, Len?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz