I wtedy drzwi się otworzyły. W nich stał mężczyzna.Był bardzo umięśniony i łysy.Uśmiechał się...Nie był to jednak przyjazny uśmiech
-Kogo my tu mamy?
-Nie widzisz?-pyta z sarkazmem Len
-Nie pyskij szczeniaku!-warknął.-Mam nadzieję, że napatrzyliście się na słońce.
-A niby dlaczego?-pytam.
-Ciekawość to stopień do piekła - mówi.
-Dlaczego?-powtarzam.
-Dowiesz się w swoim czasie-odpowiada psychopata.
-Dlaczegl?!-teraz już wrzasnęłam.
-Bo już go nigdy nie zobaczycie-odpowiada z śmiechem.-A teraz Przepraszam. Muszę coś załatwić.A wy tymczasem pożegnajcie się z życiem i wybierzcie jedną z moich zabawek - mówi zamykając za sobą drzwi.
-To co teraz robimy? -pyta Cass.
-Uciekamy?-proponuje Len.
-Nie!-mówię. -Uciekniemy i co? Dalej będzie zabijał swoimi "zabawkami"? Musimy go zabić...
-Ale jak? On jest taki silny...-mówi Cass.
-Ale jest zwykłym człowiekiem.Czarodziej, szaman i wilkołak pamiętacie?
-Bedzie wiedział o istnieniu nadprzyrodzonych - mówi Len.
-I co mu to da?I tak umrze od moich zaklęć, Nastahy i ciosów zadanych przez wilkołaka.Musimy ich pomścić-mówię pokazując na wszystkie trupy.-Len może zawołać ich duchy.Na pewno nam pomogą.Wchodzicie?
~Len? Cass?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz