Od Flory-CD Dzień pierwszy

poniedziałek, 16 czerwca 2014
Kuruke westchnął, ale ja nie byłam wcale rozczarowana.
- Wyśmienicie!- oznajmiłam, zacierając ręce.
Chłopak patrzył na mnie zdziwiony.
- Czemu się cieszysz? Niczego się nie dowiedzieliśmy!
- Bynajmniej, drogi Watsonie.- Zachichotałam.- Wiemy, że powinniśmy czegoś się dowiedzieć. Na tym polega cała zabawa: żebyśmy sami doszli do prawdy.
- No ale tak od zera?
- Oczywiście! Nie gadaj, że zawsze miałeś wszystko podane na tacy!
- Hmm... Ekhm... W pewnym sensie...
Nagle zaczęłam układać w głowie plan działania, więc gestem dłoni pokazałam mu, żeby zamilkł.
Dzięki wpływowi powieści kryminalnych polubiłam tajemnice i zagadki. Teraz miałam szansę przeżyć coś wielkiego- największego w całym swoim życiu!- i nie mam zamiaru tego tak zostawić.
Poszłam korytarzem, a Kuruke, nie mając większego wyboru, za mną.
- Przede wszystkim trzeba poznać historię tego zamczyska- oświadczyłam, badając możliwie jak najdokładniej ścianę.- Aha! Widzisz to?? Bruzdy w kamieniu!
- Może kamieniożerne korniki tu mieszkały?- zasugerował ironicznie Kuruke i dodał nieco poważniej:- Zdajesz sobie sprawę, że ten zamek ma swoje lata? Kamień mógł się zdeformować, czy coś...
- Nie gadaj bzdur! Kamień może najwyżej zarosnąć mchem, ale to w lesie! Ten kamień został draśnięty.- Przesunęłam palcami po wgłębieniach.- Tak! Draśnięty wielkimi pazurami na szeroko rozstawionych palcach...
Nagle Kuruke odchrząknął:
- Ekhm, Floro...
- Sza! Teraz myślę!
- Czy nie łatwiej by było posłuchać rady pani Kuromi?
- Rady? Jakiej rady?- Spojrzałam na niego zza ramienia. A właściwie znad grzbietu Alabastra.
- Już zapomniałaś? Żebyśmy znaleźli przyjaciół, którzy nam pomogą.
Zmarszczyłam brwi. Mam zbliżyć się do istot, które pewnie znały jakąś nieziemską magię? Jedna konfrontacja z istotą, która na szczęście tak samo jak ja nie dysponuje magią, na pierwszy dzień mi wystarczy.
- Wiesz... Nasze śledztwo nawet się jeszcze nie zaczęło. Nie wiem jak ty, ale ja jeszcze nie potrzebuję wsparcia.
Chciałam dodać, że mam już jednego niezaangażowanego asystenta na głowie, ale z szacunku do drugiej osoby nie powiedziałam tego głośno.

1 komentarz:

Chat blogowy