W mojej głowie wirowało tysiące myśli. Próbowałam otworzyć oczy, ale co i
raz powieki mi opadały, w końcu się zawzięłam i je otworzyłam.
Zorientowałam się że nadal jestem na oddziale szpitalnym, a wokół mnie
toczy się walka między wychowawcami, a wilkołakiem. Próbowałam się
podnieść, ale miałam uczucie jakby coś niewidzialnego nie pozwalało mi
wstać, jakby jakieś zaklęcie czy urok. Leżałam na polu bitwy i
obserwowałam jak wychowawcy walczą zaciekle z wilkołakiem, największe
rany sprawiały mu zaklęcia. Wilkołakowi udało się do mnie podejść i
podnieść mnie. Służyłam mu jako żywa tarcza. Trzymał mnie mocno i coraz
bardziej ściskał. Wychowawcy przestali atakować.
Kuruke
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz